Czyli nasze opowiadania XD
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Rany Boskie, czyli kolejne opowiadanie xD
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zUo Strona Główna -> Nasze Historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:10, 27 Wrz 2009 
Temat postu:

Tęsknota i rozpacz wyniszczają bardziej niż cokolwiek innego. Dobrze o tym wiedziała Tatsu, która od czasu wyeksmitowania Fauny z kwatery siedziała cały czas w swoim pokoju i do nikogo się nie odzywała. Road przynosiła jej jedzenie, ale Tatsu ani razu nie obdarzyła jej rozmową czy choćby wdzięcznym spojrzeniem. Road rozumiała to, podobnie jak inni Noah, którzy po kilku próbach porozumienia się z Tatsu dali sobie spokój.
Co się stało z Fauną? Czy jeszcze żyła? Czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na jej ocalenie? Takie myśli cały czas nachodziły Tatsu. Czuła się beznadziejnie ze świadomością, że tak naprawdę jest bezsilna. Nic nie mogła zrobić, by ją ocalić. Nic. Sama nie mogła nic zrobić...
Nagle zdała sobie sprawę, że nie wszystko jeszcze stracone. Podniosła się prędko z łóżka i wybiegła z pokoju. Po drodze mijała wpatrzonych w nią zdziwionych Noah, jednak nie zwracała na nich uwagi. W końcu dobiegła do telefonu. Podniosła słuchawkę i w pośpiechu zaczęła wykręcać numer. Skąd znała numer europejskiej kwatery? Zauważyła go przyczepionego do tablicy korkowej w gabinecie Earla i zapamiętała, uznawszy, że może się jej jeszcze do czegoś przydać. Długo nikt nie odbierał, potęgując w Tatsu poczucie, że to był jednak beznadziejny pomysł.
- Halo? - w końcu ktoś odebrał. W słuchawce odezwał się kobiecy, gruby głos.
- Yyy... Witam. Ja... Czy... Mogłabym rozmawiać z Debitto?
- A kto mówi?
- Ja... Jestem jednym z Noah... Earl-sama kazał mi coś mu przekazać - Tatsu czuła, że gada od rzeczy, ale postanowiła brnąć w to dalej.
- Ale przecież Earl zawsze załatwia z nami sprawy osobiście... A poza tym, czemu akurat z Debitto?
- Earl-sama jest... yy... chory... Ma chorą krtań i stracił głos. A Debitto dlatego, że jest... powiernikiem spraw Earl-sama i musi się o jednej ważnej sprawie dowiedzieć - wyjąkała Tatsu.
W słuchawce zapadła długa cisza.
- No dobrze... - odparła w końcu kobieta - zaraz go zawołam. Proszę chwilę poczekać. - Przez jakąś minutę w słuchawce słychać było tylko trzeszczenie. Tatsu pomyślała nagle, że ta kobieta tylko sobie z niej jaja zrobiła i tak naprawdę dalej siedzi przy swoim biurku i zajmuje się papierkową robotą. Kiedy już miała odłożyć słuchawkę, usłyszała w końcu głos.
- Halo? - Debitto zabrzmiał nieco niepewnie. Tatsu od razu poprawił się humor, gdy go usłyszała.
- Cześć... To ja, Tatsu - powiedziała i w końcu się uśmiechnęła.
- O, siema kotku - Debitto wyraźnie także się ucieszył. - Co tam u ciebie? Jakim cudem udało ci się wymusić na tej wiedźmie rozmowę ze mną?
- To długa historia... Słuchaj, mam do ciebie sprawę. Najlepiej, gdybyś zawołał do siebie Jasdero, bo jego to też dotyczy.
- No dobra... Bracie, do nogi!
Usłyszała głośne tupotanie i domyśliła się, że to Jasdero.
- Włącz głośnik.
- Ok. No więc o co biega?
Opowiedziała im całą historię. O tragicznym wieczorze i o jego konsekwencjach. Nie przyznała im się tylko do tego, że ich o to podejrzewała. Kiedy skończyła, poprosila go, by wyłączył głośnik.
- Teraz rozumiesz, czemu chciałam żebyś zawołał Jasdero... Jemu wciąż zależy na Faunie, prawda?
Debitto popatrzył na brata kątem oka.
- Tak, tak sądzę... Wygląda jakby to do niego nie docierało, ale to dlatego, że dowiedział się o tym tak nagle...
- Słuchaj. Musimy coś zrobić. Możliwe, że Fauna jeszcze żyje. Mamy szansę, musimy ją uratować!
- Tatsu... Jak chcesz to zrobić? Przecież nie mamy zielonego pojęcia gdzie ona jest, a Earl raczej ci tego nie powie.
- No fakt... Ej, ale ta babka z twojej kwatery może coś wie? Pewnie wymieniają się informacjami, zwłaszcza takimi ważnymi.
- Ona mnie nie znosi... Na pewno mi tego nie powie.
- Może... spróbuj się zakraść do jej biura i pogrzebać w szufladach?
- A ty nie możesz tego zrobić w gabinecie Earla?
- Nie, bo nie mam zaufanego brata jak ty, który stałby na czatach. A nikogo z Noah nie chcę prosić, bo jeszcze wygadają Earlowi.
- No dobra... Jak się czegoś dowiem, to dam znać.
- Ale znasz tu numer?
- Nie... Ale jego też wykradnę - zaśmiał się Debitto.
- Ok... Dzięki za pomoc, na razie.
- Ej, Tatsu...
- Co?
- Mam nadzieję, że nasza następna rozmowa będzie w przyjemniejszych okolicznościach - powiedział Debitto z uśmiechem.
- Jeśli nam się uda odbić Faunę, to na pewno. No to do roboty! Powodzenia - powiedziała i odłożyła słuchawkę, nie dając Debiemu szansy na odpowiedź.
W jej sercu pojawiła się nadzieja. Może nie jest jednak aż taka bezużyteczna?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Czw 22:43, 01 Paź 2009 
Temat postu:

Hikari została znaleziona przez swojego brata. Straciła bardzo dużo krwi, jednakże nie mógł jej wziąć do szpitala, ponieważ wszystkie były kontrolowane przez Black Order. Musiał znaleźć jakikolwiek ślad Noah. Jednakże to nie było trudne. Choć Hikari dalej posiadała innocence blokująca nowe moce, Earl wyczuł jej aurę. Trafiła do Centrali na oddział szpitalny. Tak, nawet oni mają coś takiego. Earl postanowił ugościć jej brata, póki dziewczyna nie przedudzi się ze śpiączki. Spała dwa dni. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła po swojej lewej stronie opierającego się o kant łóżka Tykiego. Na samym początku nie potrafiła rozpoznać swojego starszego brata. Mrużyła co chwilę oczy, aby wyostrzyć obraz. Alex stał jak zwykle uśmiechnięty, opierając się o ścianę. W tym właśnie momencie Hikari pomyślała o rozmowach jakie musiały się nad nią toczyć. Tyki i Alex. O maj got. Rozmowy o tym jak bardzo ja kochają, co z nią chcą robić... co z nią Tyki chce zrobić... Ona to musi wiedzieć! Jednakże głowa ją aż tak zabolała, iż po chwili oparcia na łokciach, padła z powrotem na poduszkę. Chwyciła się za czoło i poczuła szorstki bandaż. Zatamowali jej krwawienie.
- C-co się...- zamknęła oczy. Światło zaczęło ją drażnić. Alex od razu zasłonił okna.
- Nic nie mów... Leżysz tu już 2 dni. Straciłaś dużo krwi.- usłyszała głos Tykiego. Brakowało jej go. Ciągle trzymał jej dłoń, co jakiś czas zbliżając ją do swoich ust.
- Co się stało, że zaczęłaś się zmieniać w noah?- Alex stał przy oknie i wpatrywał się w ogród.
- Nie mam zielonego pojęcia...- jęknęła, próbując się podnieść, jednakże znów upadła z łoskotem.
- Zabiłem swojego brata...- powiedział cicho czarnowłosy, schylając głowę przed Hikari.
- C-co zrobiłeś?!
- Jeżeli jeden z noah ginie, reszta płacze... i najbliższy człowiek jednego z nich staje się noah.

***

Musiał wyjść na papierosa. Miał dość tej okropnej atmosfery. Stał przy barierce schodów i patrzył na to co wyprawia pies dziewczyny.
- Czemu wyszedłeś?- Spytała się Hikari, podchodząc do niego. Usiadła na ławce pod oknami. Nie miała dość siły aby długo ustać na nogach.
- Musiałem zapalić... Przy Tobie przecież, nie mogę tego zrobić...- zauważając ją, od razu zgasił papierosa, na co dziewczyna tylko westchnęła.- W końcu jesteś damą, a przy damach niektórych rzeczy robić się nie powinno- z uśmiechem usiadł obok niej.
- Przecież... nie jestem damą... tyle razy robiłam ci na złość, tyle razy cię wnerwiałam, a ty mi jeszcze mówisz, że jestem dla ciebie damą?!
Pokiwał głową.
- Chciałabym cię przeprosić... zachowywałam się jak szczeniak. Od razu powinnam ci powiedzieć...- przerwała na moment- i widzisz? Przez ta durną głowę wygadałabym się, że cię kocham!- popatrzyła na niego z uśmiechem po czym dotarło do niej co przed chwilą powiedziała. Nie zdążyła nawet zareagować kiedy mężczyzna zaczął ją całować.

Jej rany zagoiły się naprawdę dobrze. Choć Earl postanowił wyciągnąć jej innocence, dalej miała swoje stare moce. Na dodatek jej kolor skóry nie zmienił się. Jedynymi znakami były stygmaty. Tyki sprawdził to dokładnie, kiedy ściągał jej sukienkę. Nie było żadnego śladu szarości. Oczywiście, dla jej wygody, przebywał przy niej w ludzkiej postaci. Zawsze czuła się samotnie pośród tej zgrai, a kiedy sama się do nich dołączyła i tak nie jest do nich podobna. A i tak, żadna kobieta nie chciałaby mieć swojego pierwszego razu z "kosmitą", choć ona upewniała go, że w ogóle jej to nie przeszkadza. kochała go takiego jakim jest. Czuła jego zimno.Wydawało jej się, że on nie jest żywy. Choć czuła jego dotyk, choć wiedziała że jest przy niej.
Nie kochali się zbyt długo. kobieta była wykończona po całodobowej kuracji, jednakże i tak miała siłę na bardzo wiele ze strony Tykiego. Położyła się na jego klatce piersiowej i przykryła go swoimi fioletowymi włosami- tak, ten kolor zostanie jej do końca życia.
Choć trwało to krótko, mężczyzna doznał niesamowicie ciekawych obrażeń. Odrapania są normalne, to da się zrozumieć, ale...
- Jeszcze żadna kobieta nie raziła mnie prądem podczas stosunku...- zaśmiał się, na co Hikari zarumieniona, chciała się spytać o te inne. Jednakże widząc jego spojrzenie, wiedziała, że jest dla niego ta jedyną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:39, 24 Paź 2009 
Temat postu:

- Tatsu-chan, telefon do ciebie!
Kiedy usłyszała te słowa, natychmiast zerwała się z łóżka i chwyciła słuchawkę z ręki Road. Dziewczynka widząc jej reakcję zdziwiła się, ale nie powiedziała ani słowa i wyszła z pokoju.
- Halo? - zapytała pełna nadziei w głosie.
- Cześć, Tatsu-chan... - usłyszawszy przybity głos Debitto, straciła całą nadzieję.
- Czy... dowiedziałeś się czegoś? - zapytała i poczuła, jak do oczu napływają jej łzy.
- Tak... Przykro mi, ale... Data egzekucji... Jest dzisiaj wieczorem. Naprawdę mi przykro.
Słysząc to, zaczęła płakać. Nie zwracała uwagi na zaniepokojony głos Debitto w słuchawce. Jej przyjaciółka, niemal siostra, za niedługo straci życie i to częściowo z jej winy. Jak inaczej mogła zareagować na taką wiadomość?
Po chwili się uspokoiła i wróciła do rozmowy.
- P... Przepraszam - powiedziała cichym, płaczliwym głosem. - Powinnam była się spodziewać takiej reakcji - a ja wciąż miałam nadzieję... Idiotka ze mnie...
- Nie mów tak, kotku. Podziwiam cię za tą determinację. Przynajmniej nie będziesz żałować, że nic nie zrobiłaś.
- Dzięki, Debitto - odparła, lekko się uśmiechając.
- Nawet nie wiesz jak chciałbym być teraz przy tobie...
- Nie martw się, kiedyś ubłagamy Earla żeby was tu przywrócił. Na razie zostają nam telefony...
- O cholera, Jasdero daje mi znak, że idzie ta wiedźma. Trzymaj się kotku! - powiedział Debi i odłożył słuchawkę.
Tatsu znowu poczuła się strasznie samotna. Nie wiedziała co zrobić teraz ze sobą. Położyła się więc i zaczęła rozmyślać. O wszystkim i niczym. Po chwili zasnęła.
Kiedy się obudziła, zapadł już zmrok. Pesymizm, w którym aktualnie była pogrążona, sprawił, że pomyślała, jakie jej życie jest beznadziejne i nudne.
- Teraz jak zwykle pójdę wziąć prysznic - wymruczała gniewnie do siebie.
Kiedy wyszła spod prysznica, zobaczyła coś, albo raczej kogoś, kto sprawił, że wieczór ten nie był taki zwyczajny...

- Debitto? Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona. Czuła lekkie zawstydzenie, gdyż miała na sobie jedynie ręcznik.
- Jak to co? Przyjechałem do ciebie - odparł i ją pocałował. Tatsu pierwszy raz od wielu dni poczuła się szczęśliwa.
- Udało ci się wymknąć stamtąd? Muszą tam słabo pilnować - powiedziała z uśmiechem.
- Zapomniałaś, że mam brata? Jak ktoś o mnie zapyta, to mówi, że źle się czuję i siedzę w swoim pokoju. Nikt tego nie sprawdza, bo wszyscy mają wszystkich gdzieś.
- To nieźle tam musi u was wyglądać... - mruknęła.
- Tatsu... Mam jeszcze coś - powiedział. Popatrzyła na niego z zaciekawieniem. Podał jej kopertę.
- To list... Dla ciebie. Od Fauny.
Poczuła wielką gulę w gardle. Trzęsącymi się rękami wzięła do ręki kopertę i zaczęła czytać list.

"Droga Tatsu.
Jeśli czytasz ten list, zapewne jest już po egzekucji. Mam nadzieję, że ten wredny babsztyl dotrzymał swej obietnicy i przekazał Ci go do rąk własnych. Obiecali mi, że spełnią moją ostatnią prośbę... Cóż za życzliwość, no nie?
Zapewne się zastanawiasz, po co jeszcze do Ciebie piszę i Ci zawracam głowę... Powód jest prosty: uznałam, że nie mogę ot tak odejść z tego świata bez słowa. Słowa podziękowania za ten cudowny czas, jaki z Tobą spędziłam. Kiedy zostałam zrodzona, nie spodziewałam się, że spędzę takie cudowne chwile. Ano właśnie, pewnie się zastanawiasz, skąd ja właściwie się wzięłam? Cóż, to trochę skomplikowane. W skrócie powiem, że nie urodziłam się tak jak zwykły człowiek, w chwili narodzin byłam w tej samej postaci w jakiej jestem teraz. Od początku moim celem było ochranianie jednego Noah, bycie jego bronią. Zostałam umieszczona w Twoim ciele zaraz po Twoim urodzeniu, a ukazałam Ci się pierwszy raz w chwili zagrożenia (sama pamiętasz kiedy). Patrząc na to co do tej pory napisałam, stwierdzam, że w sumie należy mi się kara za opuszczenie Cię... Ale z drugiej strony przyznam, że niechętnie odchodzę z tego świata. Wszystko bym dała żeby spędzić z Tobą chociaż chwilę.
Pewnie teraz jest Ci przykro, ale pomyśl, że za niedługo otrzymasz kogoś innego na moje miejsce, może kogoś lepszego, silniejszego? Może przystojnego faceta?
Kończąc, napiszę tylko jedno: trzymaj się i nigdy nie poddawaj! Na pewno wiele osiągniesz, bo jesteś wspaniała.
Kocham,
Fauna"

Podczas czytania cały czas miała w oczach łzy, a skończywszy, wybuchnęła głośnym płaczem. Debitto objął ją mocno. Płakała kilka minut, a kiedy skończyła, otarła łzy ręcznikiem.
- Skąd go właściwie wziąłeś? - zapytała nieco roztrzęsionym głosem.
- Znalazłem na biurku tej wiedźmy.
- Czyli... nie dotrzymała obietnicy. Znowu potraktowali Faunę niesprawiedliwie... - powiedziała cicho.
Debitto, nie wiedząc co odpowiedzieć, spuścił wzrok.
Zapadła niezręczna cisza. Tatsu, wiedząc, że Debitto albo nic nie powie pierwszy, albo powie coś głupiego, powiedziała:
- Dzięki za fatygę. To wiele dla mnie znaczy - uśmiechnęła się niepewnie. - Teraz chciałabym już pójść spać, więc...
- Wyganiasz mnie? - zapytał ze śmiechem.
- Właściwie to tak...
- W porządku. Ale uważaj, bo mam zamiar cię jeszcze odwiedzić - powiedział, pocałował ją w policzek i wyszedł z pokoju.
Tatsu westchnęła i położyła się na łóżku. Nie spała jednak. Rozmyślała. Bała się tego, co przyniesie jutro. Tego uczucia pustki i braku bezpieczeństwa. Gdyby chociaż Debitto tu był... Trzeba będzie ubłagać Earla. Ale z drugiej strony nie może teraz na niego patrzeć za to wszystko, co zrobił Faunie. Tak więc co zrobić?
Czując, że te rozmyślania ją męczą, Tatsu postanowiła przemyśleć to wszystko jutro, a na razie pójść spać. No bo co innego ma do roboty...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Nie 17:31, 25 Paź 2009 
Temat postu:

Hikari wstała około godziny dziesiątej. Była sama w pokoju, więc postanowiła wziąć szybki prysznic. Musiała skorzystać z dość gorącej wody, aby zbić gorączkę. Możliwe, że wróciła jej przez dzisiejszą noc. Teraz martwiła się o Tykiego, że on tez może zachorować. Ale czy noah mogą w ogóle chorować? Patrząc na nią- tak. Jednakże ona nie była zwyczajna. Nie dość, że nie miała odpowiedniego koloru skóry, to jej stygmaty jeszcze nie przestały krwawić. Nagle przypomniała sobie o swoim bracie. Wyskoczyła z łazienki, po czym wpadła wprost na wiadomo kogo. Zastanówmy się, dlaczego faceci wchodzą do pokoju kobiety, akurat wtedy, kiedy jest pod prysznicem... Musi to obgadać z Tatsu...
- T-tyki... Myślałam, że...
Szedł dosłownie na nią. Zamknął za sobą drzwi do łazienki, a ją posadził na szafce. W takich szafkach, zazwyczaj trzymamy domestos, cify i takie tam pierdoły chemiczne. Ale nie zajmujmy się teraz szafką... Była w samym ręczniku, na szczęście ręczniku kąpielowym- sięgał jej do kolan. Mężczyzna podszedł do niej i położył swoją dłoń na jej czole.
- Ojojku, mamy znowu gorączkę...- powiedział "mamy"... brzmiał jak jej ojciec, kiedy była mała i chorowała na świnkę.- Wzięłaś prysznic w ciepłej wodzie?
- A skąd mam wiedzieć? Już zupełnie nie mam czucia...- pociągnęła nosem i spuściła głowę. Tyki poczochrał ją po włosach po czym postawił przed sobą.
- To trzeba cię ciepło ubrać... Gdzie masz ciuchy?
- A jak myślisz ??!! Pewnie są w lodówce!!- uśmiechnął się do niej, a ona naburmuszona czekała aż wróci. Stała tak przez kilka sekund, aż on przyniósł gruby sweter, jakieś ciepłe dresowe spodnie i wełniane skarpetki.
- No i co tak stoisz? Wyłaź mi stąd!- wrzasnęła, próbując wyszarpać swoje ubranie. Jednakże Tyki wcale nie zamierzał jej posłuchać. Kazał jej stać tak jak stała...
A po kilku minutach leżała już w łóżku, przykryta, wysuszona i ubrana. Nie wykorzystał jej, nic jej nie zrobił. Po prostu ją ubrał i zaniósł do łóżka, po czym wspomniał coś o zupie, którą ma zamiar jej przynieść. Wrócił z talerzem pomidorówki. Hikari zaśmiała się, przypominając sobie, co zrobiła kiedy po raz pierwszy przyniósł jej zupę. Nakarmił ją, a przy ostatnich łyżkach mówił jak do dziecka "a to za mamusię" "a to za braciszka".
- Właśnie! Alex znalazł nowe mieszkanie, niedaleko. Earl mu je zafundował. Powiedział, żebyś się o niego nie martwiła, ale dobrze wie, że i tak będziesz, więc możemy go odwiedzić.
- Dzisiaj?
- nie dzisiaj, kochanie. Dzisiaj to ty leżysz w łóżeczku, a ja tego przypilnuję.
Jak on się czegoś uprze to nie ma siły po prostu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:27, 27 Paź 2009 
Temat postu:

Otworzyła oczy i go zobaczyła. Siedział przy stole i patrzył się pustym wzrokiem przed siebie. Była tak zdziwiona jego widokiem, że nie wiedziała co powiedzieć. W końcu zapytała:
- Kim jesteś?
Wydawało się że wybudził się z letargu i dopiero teraz ją zauważył. Popatrzył na nią wzrokiem tak zimnym, że aż ją przeszły ciarki. Nie powiedział jednak ani słowa.
Ona, przerażona i zniecierpliwiona jednocześnie, podniosła się z łóżka i zapytała głośniej:
- Nie słyszysz? Pytam, kim jesteś. A jeśli nie odpowiesz, to...
- To co? - w końcu się odezwał. Jego głos był równie zimny jak jego spojrzenie.
- To... kogoś zawołam, żeby cię stąd wywalił.
Zaśmiał się.
- Słyszałem, że z ciebie niezłe ziółko. Przyznam, że nie wyglądasz. Wyglądasz jak głupia, rozpuszczona nastolatka z idealnej rodziny. Kto wie, może jesteś. Będę miał okazję się przekonać.
Tatsu była tak zszokowana tym co usłyszała, że nie wiedziała co odpowiedzieć. Nieznajomy podniósł się z krzesła, po czym mówił dalej:
- Cóż, żeby cię całkiem nie zdołować, może lepiej się przedstawię. Jestem Matsudaira. - Nie podszedł do niej i nie podał jej ręki, tylko zaczął gapić się przez okno tym pustym, bezuczuciowym wzrokiem.
Tatsu miała go już serdecznie dość.
- Dobra, twoje imię już znam... Ale powiedz mi, kim ty do cholery jesteś?
Popatrzył na nią jak na kosmitkę.
- Jeszcze się nie domyśliłaś? Czyli jednak jesteś głupia.
- Że co?! - krzyknęła czerwona ze złości.
Zignorował jej reakcję i powiedział:
- Jestem twoim nowym strażnikiem. Nie powiem, żeby specjalnie podobało mi się latanie za tobą i ochranianie twojego tyłka, ale cóż poradzić. Siła wyższa.
- S...Strażnikiem? - zapytała cicho. Niby powinna się spodziewać, że dostanie nowego w zastępstwie Fauny, ale... jakoś trudno było jej się z tym pogodzić.
Przypomniała sobie fragment listu Fauny: "za niedługo otrzymasz kogoś innego na moje miejsce, może kogoś lepszego, silniejszego? Może przystojnego faceta?". Fakt, Matsudaira brzydki nie był - można wręcz powiedzieć, że był przystojny - ale co z tego, skoro nikt nie zastąpi Fauny? Ze złością stwierdziła, że znowu łzy napływają jej do oczu. Powstrzymała je szybko, gdyż uznała, że nie może się przy nim popłakać.
Popatrzyła na niego. Wciąż wpatrywał się w okno. "Ciekawe o czym myśli", pomyślała. Przyjrzała mu się. Był wysoki i szczupły, ubrany w długi, czarny płaszcz. Srebrne włosy sięgały mu do pasa.
Postanowiła przerwać milczenie.
- Zamierzasz tu spędzić cały dzień?
Znowu zmierzył ją wzrokiem tak, że postanowiła już się pierwsza nie odzywać.
- Jestem twoim strażnikiem, czyż nie? Ja nie jestem taki głupi jak Fauna...
Aż ją zmroziło.
- Co... co powiedziałeś? - zapytała trzęsącym się głosem.
- Głucha jesteś? Powiedziałem, że Fauna była głupia i nieodpowiedzialna, że cię zostawiła. Była beznadziejną strażniczką.
- J... Jak...
Popatrzył na nią lekceważąco.
- Jak możesz tak o niej mówić nawet jej nie znając?! - krzyknęła ze złością.
- Nie musiałem się z nią spotykać żeby wiedzieć co z niej za typ. Wystarczą mi opowieści przełożonych.
Tatsu poczuła, że zaraz eksploduje.
- A co ci o niej opowiadali?
- Że nie wywiązała się ze swoich obowiązków. Tyle.
- I tylko przez to... tak ją surowo oceniasz?
- Tylko? Nie rozśmieszaj mnie. To jedyna rzecz, jaką powinna robić w swoim życiu, i zawiodła.
Szła w jego kierunku małymi krokami. Kiedy znalazła się tuż przed nim, spojrzała głęboko w jego błękitne oczy.
- Twierdzisz że całe jej życie to ochranianie kogoś? Poza tym nic nie mogła robić?
- Tak właśnie twierdzę.
Wymierzyła mu siarczysty policzek. Dalej miał kamienny wyraz twarzy.
- Właśnie przez takich ludzi jak ty Fauna nie mogła w pełni cieszyć się życiem.
- I co w związku z tym? - spytał.
Popatrzyła na niego zaskoczona.
- Ty tego nigdy nie zrozumiesz. - odparła, zarzuciła na siebie szlafrok i wyszła z pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Nie 19:11, 01 Lis 2009 
Temat postu:

Hikari od razu zauważyła coś nowego poruszającego sie po kwaterze. Puściła rękę Tykiego i pobiegła do srebrnowłosego przybysza, który szedł tuż przed Tatsu i wydawał się bardzo niezadowolony.
- Tyy, czemuś mi nie powiedziała że masz takiego tego... no...
- Niestety, jestem strażnikiem tej głupiej tam za mną- popatrzył na nią z góry i lekko się uśmiechnął, widząc jej rozdziawioną jak dziecko buzię.
- Nareszcie jest tu ktoś tak inteligenty jak ja! Jak mogłeś trafić na ta kretynkę, biedaku?
Zaczęli ze sobą rozmawiać o tym jaki to ten świat jest okropny, o tym że pełno w nim debili i tylko oni są na tyle mądrzy aby zauważyć ten stan. Większość stwierdzeń wypowiadała dziewczyna, jednakże mężczyzna kiwał głową, zgadzając się na wszystko co mówiła. Nie był zbyt wylewny. Jego twarz także nie przybierała jakiegoś specjalnego wyrazu. Jednakże z jakiegoś powodu polubiła tego wysokiego człowieka, z którym gadała dopiero od dwudziestu minut. Za ten czas Tatsu i Tyki siedzieli razem i także rozmawiali na jakiś bardzo "ważny" temat...
- Zabiję go....
- Hej, Tyki nie przesadzaj... nie chce mi się przywiązywać do trzeciego strażnika... Daj sobie spokój.- westchnęła kobieta mocno przy tym gestykulując.- I tak go nie lubię... Faktycznie muszę przyznać że pasują do siebie... tak samo aroganccy, wkurzający, obrażeni na cały świat ludzie... Hej, Tyki, gdzie idziesz?
Mężczyzna miał tego dość. Postanowił zostawić ich wszystkich tu, na korytarzu, a sam pójść do ogrodu. Usiadł na najbliższej ławce i zaczął bawić się z psem swojej ukochanej... już niedługo. Nagle zauważył Hikari szukającą czegoś. Jednakże nie była sama. Zauważając Tykiego, pożegnała się wesoło z nowo poznanym kolegą, który był na tyle inteligentny aby zostawić ich sam na sam. Była już jesień. Liście spadały zdrzew, a jej pies uwielbiał tarzać się w liściach. Nagle wpadł w wielką kupę owych pomarańczowych płatów i zasypał całego mężczyznę. On tylko otrzepał się i dalej siedział w miejscu. Hikari stała już dokładnie przed nim.
- Coś taki przyłamany?- usiadła obok niego i pogłaskała po głowie, ale on od razu przesunął się od niej dalej.- E-ej... co ci jest?
- Idź sobie lepiej do tego blondasa...
- Hej, on ma srebrne włosy, weź go z blondasem nie myl mi tu... Aaaaaa...- nagle powiększyły jej się oczy- Tykuś jest zazdrosny!
Mężczyzna nie odezwał się. Syknął tylko coś i odwrócił się w drugą stronę.- Tyki, no weź...- podsunęła się lekko w jego strone- przecież to jest tylko kolega. A i tak ledwo go znam. Spodobał mi się tylko dlatego, że mamy podobne charaktery, no wiesz, coś nas łączy...
- Czyli nas nic nie łączy, tak?
- Przestań pieprzyć!- już nie wytrzymała. Za długo była dla niego miła Wstała i zaczęła się na niego drzeć- Jak możesz być zazdrosny o kogoś kto jest dokładnym i idealnym klonem mnie w wersji męskiej?! On jest za idealny, żebym mogła z nim cokolwiek zrobić, takiego... no wiesz!!!
- Na przykład uprawiać seks?
- Ja ci zaraz taki seks pouprawiam, że normalnie na farmę cię wyślę i będziesz go z gęsiami uprawiać!!!- nagle chwycił ją za rękę i lekko pociągnął ją w swoją stronę. Trzymał ją tak przez chwilę, z opuszczoną głową.- Wiesz co, zachowujesz się jak małe dziecko- uśmiechnęła się.
- A ty tak się nie zachowywałaś kiedy byłem w pobliżu Tatsu?- spojrzał na nią przenikliwie. Po krótkim milczeniu uśmiechnął się.
- A-ale kobieta ma prawo być zazdrosna, o!- wyrwała się z jego uścisku i pomaszerowała do swojego pokoju. On oczywiście poszedł za nią. Zamykając za sobą drzwi, popatrzył na nią jak siada na krześle i zaczyna się kołysać.
- No i po kij tu za mną polazłeś, weź się odczep!- próbowała go ominąć i kiedy już miała lekko uchylone drzwi, on zamknał je naciskiem swojej dłoni. Czuła jego oddech na swojej szyi i jego zimne palce w okolicy prawego biodra.
- Chciałbym ci coś wytłumaczyć... Mężczyzna...- tutaj zamknął drzwi na klucz- czasem musi być zazdrosny o swoja wybrankę...- ściągnął jej kurtkę-...a że ja jestem uparty, będę o ciebie zazdrosny zawsze... kiedy będziesz rozmawiać z innym facetem...- poczuła dotyk jego zimnych ust na swojej szyi- Zaraz dogłębnie wyjaśnię ci to pojęcie...

Ooooj, dogłębnie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aqua dnia Nie 22:54, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:07, 09 Lis 2009 
Temat postu:

- Przestaniesz za mną łazić?! - Tatsu miała już dość swojego cienia.
- Wyobraź sobie, że mnie też się to nie podoba. W ogóle to czemu tak kręcisz tyłkiem? Jak jakaś dziwka.
- Pieprzony sukinkot - burknęła.
Tak mniej więcej wyglądało ostatnich parę dni z nowym strażnikiem. Tatsu coraz częściej wydawało się, że nigdy go nie zaakceptuje. On zresztą też nie starał się jej polubić, tak samo jak reszty Noah. Jedynie z Hikari czasami rozmawiał, o dziwo nie krzywiąc się. Drażniło ją to, gdyż pamiętała jeszcze spiskowanie przeciwko niej.
Dobrze chociaż, że nie spał z nią w jednym pokoju - a chciał, podobno żeby ją chronić. Nawet pomimo tego czuła się wciąż obserwowana.

Pewnego razu zeszła do kuchni po coś do picia (oczywiście wraz ze swoim wiernym strażnikiem). Kiedy wracała, zobaczyła stojącą pod gabinetem Earla grubą, rudowłosą kobietę o nieprzyjemnym wyrazie twarzy. Kazała się zatrzymać Matsudairze i zaczęła ją obserwować.
Babsztyl wyraźnie czekał na Earla. Kiedy wyszedł z gabinetu, powitał ją i zaprosił do środka. Tatsu podeszła do drzwi, oparła się o nie i przystawiła do nich ucho. Jako że drzwi były dość ciężkie, niewiele udało jej się usłyszeć, jedynie strzępki zdań.
"... ale ja nie wiem czy to na pewno dobry pomysł..."
"... wydaje mi się że to już odpowiednia pora..."
"... na pewno się już czegoś nauczyli..."
Kiedy Tatsu pomału zaczynała składać usłyszane słowa w logiczną całość, drzwi się nagle otworzyły, przez co wpadła do środka. Podniosła oczy i zobaczyła nad sobą tą kobietę.
- A ty co tu robisz, ptaszynko?
Podniosła się prędko z podłogi i już miała przeprosić, kiedy nagle zobaczyła Jasdero i Debitto, siedzących na kanapach.
- Debitto!
- Cześć, kotku - uśmiechnął się czarnowłosy i podniósł z kanapy. Podbiegła do niego i wpadła mu w ramiona.
Earl chrząknął porozumiewawczo. Tatsu szybko puściła Debitto.
- Earl-sama, czy oni..
- Tak. Ustaliłem z panią Gentaru, że już dostali nauczkę i mogą tu wracać. Och, Matsudaira - powiedział nagle. Tatsu odwróciła się i zobaczyła srebrnowłosego stojącego w drzwiach. - Mógłbyś teraz baczniej obserwować Tatsu?
- Dlaczego? - zdziwiła się. Earl zignorował ją. Matsudaira pokiwał tylko głową i wyszedł z pokoju.
- Co to za jeden? - zapytał Debitto.
- Później ci wszystko wyjaśnię - powiedziała Tatsu, chwyciła go za rękę i wyprowadziła z gabinetu.
- Maczałeś może w tym palce? - zapytała z uśmiechem, kiedy byli już na zewnątrz.
- Nie, ona chyba tak sama z siebie - zaśmiał się. - Przyszła dzisiaj rano do naszego pokoju i powiedziała "No chłopcy, nauczkę już dostaliście, możecie już wracać do siebie", kazała nam spakować rzeczy i przyjechała tu z nami. - Nagle przestał się uśmiechać. - Dobra, teraz mi powiedz, kim jest ten srebrnowłosy laluś.
- A co, zazdrosny jesteś?
- Może - uśmiechnął się. - A chciałabyś?
- Tatsu, skończysz się migdalić i tu przyjdziesz? Muszę coś z tobą obgadać. - Usłyszeli nagle głos Matsudairy. Debitto się skrzywił.
- Dziwne, pierwszy raz do mnie powiedział po imieniu... - szepnęła Tatsu, a do Debitto powiedziała: - Zaraz wrócę.
- Czego chcesz? - zapytała strażnika.
- Słyszałem co nieco o tych szczeniakach... - zaczął. - Nie żebym nie miał cię gdzieś, ale... jak możesz się z tym całym Debitto jeszcze zadawać?
- To chyba nie twoja sprawa - ucięła i już miała odejść, kiedy dodał:
- Niestety moja. Nie pisałem się na to, ale odpowiadam za ciebie. Więc z łaski swojej nie pisz się z własnej woli na niebezpieczeństwo, żeby mi zaoszczędzić pracy, ok?
- Dupek z ciebie - odparła i podeszła do Debitto. - Chodźmy. Musimy nadrobić czas...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Czw 22:44, 19 Lis 2009 
Temat postu:

W końcu musiała odwiedzić swojego brata. Była ciekawa, jak się czuje, czy na pewno jest bezpieczny i czy jeszcze pamięta o swojej młodszej siostrzyczce. Zamieszkał w dość ładnym mieszkanku w centrum pewnego miasta. Jak zwykle, otworzył bez górnej części garderoby, na co Hikari zareagowała powiadomieniem go o częstych przeziębieniach, grypach i pandemiach.
- Widzę, że nieźle się tu urządziłeś...
- Możesz podziękować tym swoim kolegom...- usiadł przy stole i podał jej świeżo zaparzoną kawę. Usiadła naprzeciwko niego i westchnęła.
- Jak myślisz... czy...- popatrzyła na niego, po czym wzięła łyk. Kawa była bardzo gorąca. Poparzyła sobie język.
- Bardzo dobrze zrobiłaś, siostrzyczko. Jeżeli egzorcyści naprawdę są takimi tępakami i skur*ysynami to warto było. Zemścij się za tych, którzy stracili życie przez ich głupie decyzje.
Kanda...Lavi... pomszczę was... wszystkich. Nawet pomszczę twoje życie, Allen...

- Na rany Boskie, naprawdę musicie teraz robić to zadanie?- siedziała przy stole z Debim i Jasem, gapiąc się w zeszyt Road. Tak, zaczął się rok szkolny, a jak na małą dziewczynkę przystało, Road musi chodzić do szkółki. Pierwsze było zadanie z matematyki. Debi wykonał je po prostu świetnie. Wszędzie wyszły mu same piątki, po czym jego genialny brat zaczął je pisać po stole.- Ludzie uspokójcie się!- kopnęła blondyna w głowę i zaczęła się śmiać.
- No ale serio ma tu wszędzie wyjść pięć?- spytała się mała, podając zeszyt kobiecie.
- Chodź tu do mnie, kochanie, to ci zaraz to wszystko wyjaśnię.- Mała usiadła jej na kolanach i patrzyła się z zaciekawieniem jak to Hikari ładnie liczy .
Po wyjaśnieniach, spytała się dziewczynki czy wszystko rozumie, na co odpowiedziała jej kiwnięciem głowy. Nagle do pokoju wkroczył Tyki razem z Earlem. Mieli podobno jakąś misję w terenie, czy coś w tym stylu. Najpierw podszedł do Road i poczochrał ją po głowie, po czym podszedł do Hikari i pocałował ją. Usiadł obok niej i popatrzył na prace domowe.
- A z geografii mi pomożesz?
- O nie, kochana, gęografi to ja w ogóle nie umiem.- uśmiechnęła się, patrząc z nadzieją na mężczyznę, na co on wziął od niej zeszyt i zaczął coś bazgrolić.
- Tyki... ale aż tak cienka to ja w geografii nie jestem żeby nie rozróżniać południka od równoleżnika... co ty tu do jasnej ciasnej wypisujesz?- chciała mu wyrwać zeszyt, ale on trzymał go tak mocno, że spadła mu na kolana.
- Przestań mi go wyrywać!- machał ołówkiem, aż w końcu trafił w oko Jasowi, który rzucił tortem w Debiego, który trafił ogryzkiem w Earla.

I tak zaczęła się wielka żarciowa bitwa, po której wszystkie zadania małej Road rozwiązywał Earl.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aqua dnia Czw 22:48, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:52, 24 Lis 2009 
Temat postu:

Tatsu tymczasem przebywała na misji. Tak, w końcu dostała jakąś misję. Earl stwierdził w końcu, że blondyna może mu się do czegoś przydać, i wysłał ją na poszukiwania Innocence. Ona sama była zadowolona z tego powodu, gdyż miała już dość kiszenia się w kwaterze. Szkoda tylko, że musiała zostawić Debitto. Kiedy się z nim żegnała, był wyraźnie niezadowolony.
- Lepiej uważaj na niego... - powiedział jej na pożegnanie. - Może być niebezpieczny.
- Oj przestań, przecież to mój strażnik...
- Może to tylko oszust? A Earl chce się ciebie pozbyć...
- Nie wiedziałam, że knujesz teorie spiskowe - roześmiała się. - Nie martw się, nie boję się go. Zresztą on trzyma się na dystans...
Nie uspokoiła go tym jednak. Szepnęła mu więc na ucho:
- Jak wrócę, to ci wynagrodzę naszą rozłąkę. - Na jego twarzy pojawił się uśmiech, a ona spokojnie odeszła.
Teraz, jadąc pociągiem na miejsce, tęskniła za nim. Nie miała ochoty odezwać się do Matsudairy, który cały czas gapił się w okno i raczej też nie miał ochoty na pogawędkę. Kiedy już dojeżdżali do celu, liczyła, że pomoże jej z bagażami, ale on wziął tylko swoje. Wkurzyło ją to.
- Ej, może pomógłbyś mi z tą torbą, co? Jest ciężka...
- Nie kazałem ci brać tyle pierdół - odezwał się po raz pierwszy tego dnia. - Będziemy tu tylko tydzień...
- Ja nie łażę cały czas w tych samych łachach jak ty - odparła. Westchnął i chwycił jej torbę.
- Same problemy z tobą - rzucił chłodno.

Mokuhiru, miasteczko na wschodzie Japonii. Prawdopodobnie miejsce przebywania Innocence.
Zakwaterowali się w hotelu (w dwóch osobnych pokojach rzecz jasna), a kiedy zapadł zmrok i miasto poszło spać, wyruszyli na poszukiwania.
Nie odzywali się do siebie. Tatsu szła pierwsza, gdyż jako Noah potrafiła wyczuć obecność Innocence.
- Earl zdaje się mówił że Innocence prawdopodobnie znajduje się w górach... Pamiętasz może? - zapytała.
Nie uzyskała odpowiedzi. Odwróciła się i zobaczyła, że jej strażnik patrzy tępo przed siebie, najwyraźniej bardzo intensywnie o czymś myśląc.
- Ej, panie Sreberko! Może byś mi łaskawie odpowiedział? - powiedziała nieco głośniej. Ten jakby otrząsnął się z transu.
- Coś mówiłaś?
Westchnęła.
- Tak, pytałam, czy wiesz może, co Earl mówił o lokalizacji Innocence.
- Mówił coś o jakiejś górze... coś na "C" chyba...
- Ok, dzięki. A od kiedy ty nie jesteś niemiły?
Prychnął i odwrócił wzrok. Tatsu się tylko uśmiechnęła.

Po pół godzinie poszukiwań znaleźli się pod górą, która, wnioskując ze stojącej niedaleko tablicy, nazywała się Chiliad.
- Góra na "C", co? To musi być tutaj.
Zaczęli wchodzić na górę. Była dość stroma, a wąska droga była wyłożona mnóstwem drobnych kamieni. Tatsu starała się nie stracić równowagi i przypadkiem nie spaść na swojego strażnika, jednak w butach na wysokich obcasach było to dość trudne.
- Mówiłem żebyś się ubrała odpowiednio na wyprawę - powiedział Matsu lekceważąco. - Fauna ci nigdy o tym nie przypominała, kiedy szłyście na misję?
- Nie, zapewne dlatego, że wiedziała, że sama potrafię o siebie zadbać - odburknęła Tatsu i w tym momencie poślizgnęła się na kamieniu, jednak została błyskawicznie złapana przez srebrnowłosego.
- Nic nie mów - powiedziała szybko, zanim zdążył się odezwać. Ten tylko uśmiechnął się szyderczo.
Po kilkunastu minutach wędrówki znaleźli się na samym szczycie. Tatsu była skonana, a Matsu nawet się nie spocił.
- Powinnaś chyba popracować nad kondycją, nawet pomimo tego, że gówno robisz - powiedział, patrząc na nią z wyższością. Zignorowała go.
- Patrz, tam jest jakaś jaskinia. Może tam jest ukryte Innocence - powiedziała i zaczęła iść w jej kierunku.
Weszli do jaskini. Wchodząc w nią coraz głębiej (xD), Tatsu odczuwała coraz silniejsze pulsowanie skroni.
- Zbliżamy się do Innocence... - powiedziała.
W końcu je znaleźli. Leżało na stosie kamieni. Podniosła je i schowała do kieszeni.
- Dobra, misja wykonana. Wracajmy.
Kiedy wyszli z jaskini, zobaczyli niedaleko czarnowłosego chłopaka w uniformie Egzorcysty. Wyglądał jakby na kogoś czekał. Kiedy zauważył, że wyszli z jaskini, przyjął pozycję do ataku.
- Cholera, wiedziałam, że było za łatwo... - powiedziała cicho Tatsu.
- Oddajcie mi Innocence - krzyknął Egzorcysta.
- Tak od razu? Może się najpierw przedstawisz? - odparła Tatsu.
- Nie mam zamiaru, Noah. Oddacie mi je po dobroci czy wolicie walczyć?
- No skoro tak... Matsudaira, wiesz, co masz robić?
Zamiast odpowiedzieć, wyciągnął długi, srebrny miecz.
- Widzę że wybieracie walkę - odpowiedział Egzorcysta. - Cieszę się, że jesteś krótkodystansowcem - zwrócił się do Matsudairy. - Przynajmniej będzie to uczciwa walka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Czw 21:48, 03 Gru 2009 
Temat postu:

-Tyki, powiedz mi, co my tu robimy?
Siedziała na kamieniu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, jakby nie siedziała przed gigantyczną dziurą, która zwała się kamieniołomem. Tyki, kiedy był człowiekiem, a lubi sobie czasami być normalnym człowiekiem i pogadać z kumplami przy piwku, tutaj właśnie pracuje. Wziął ją tylko po to aby przedstawić ją swoim niesamowitym kolegom. nie pamiętał chyba, że już się z nimi poznała, choć nie tak dosłownie. Tak… pamięta jak zasypała tą kopalnię… Mężczyzna podszedł do niej z uśmiechem. Był w tych swoich śmiesznych okularach. Wyglądał tak, jakby miał na nosie denka od słoika. Zaśmiała się.
- Znowu się ze mnie nabijasz?!
- Ej, nie, po prostu te okulary przyprawiają mnie o dreszcze- powiedziała Hikari, zakrywając usta. Tyki podszedł do niej bliżej i nachylił się tak, aby mogła usłyszeć to tylko ona.
- Myślałem że coś innego u mnie przyprawia cię o dreszcze…- walnęła go w ramię i zaśmiała się jeszcze głośniej.
- Rany Boskie, jaki ty zboczony jesteś!- on sam już nie mógł wytrzymać i uśmiechnął się do niej po czym ją pocałował. Nagle ktoś oderwał go od Hikari i zaczął się z nim naparzać. "Jak dzieci"- pomyślała, patrząc się na kumpli Tykiego.
- Chłopaki, chciałbym wam przedstawić swoją dziewczynę.
- Oja nie mogę! Ty i dziewczyna? To przecież niemożliwe!- powiedział pierwszy, patrząc się na Hikari jak na jakiegoś kosmitę.
- Myślałem, że jesteś gejem- powiedział drugi z wielkim żalem.
W tej chwili Tyki modlił się o to, aby Hikari nie palnęła czegoś głupiego. Nadzieja jest matką głupich...
- No i widzicie, teraz nie będziecie orgii mi tu z nim uprawiać, on jest mój!- przytuliła się do niego, na co wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem.
Poszli do domku przy głównej ulicy. Tam właśnie wynajmowali lokal. Dziewczyna miała tam poczekać na nich, aż skończą swoją pracę. Postanowiła upichcić jakiś obiadek. A że nie potrafiła gotować, to był już problem z innej beczki. Poszła na zakupy. Miała przy sobie jeszcze jakieś pieniądze. Przede wszystkim, mogła iść do banku po pieniądze, które trzymała na swoim koncie. Ciekawe, czy egzorcyści dalej jej płacili? Byłoby to idiotyczne. Ale co tam. Warto sprawdzić.
Niestety okazało się, że po śmierci klienta, tak, wszyscy przecież uważali, ze nie żyje, konto zostaje oddane najbliższej rodzinie, czyli w tej sytuacji brat miał piecze nad całą jej kasą. No mówi się trudno... Idziemy więc kupić troszkę pomidorów i marchewki...
Zupa pomidorowa! Tak! Miała być gotowa już o 15! kiedy to wszyscy grzeczni chłopcy z pracy wracali... Niestety, zupka wyglądała jak pobojowisko. Wylewając ją przez okno w salonie, usłyszała jakąś wrzeszczącą laskę na ulicy. Coś musiało się stać.

To nie przez nią znów kopalnia się zapadła. Tym razem dziewczyna biegła w jej kierunku co sił w nogach. Nawet nie zauważyła, że łzy spływały jej po policzkach. Widząc jednak Tykiego stojącego przed zasypanym wejściem, razem ze swoją ekipą, podbiegła do niego i uderzyła z liścia.
- Co żeście robili kretyni jedni!!!- zaczęła chlipać. On tylko uśmiechnął się i przytulił ją.
Ależ ona była głupia...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aqua dnia Czw 23:54, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zUo Strona Główna -> Nasze Historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin