Czyli nasze opowiadania XD
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Dzieje Allena Walkera i jego ptaszka
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zUo Strona Główna -> Nasze Historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Wto 21:15, 12 Sie 2008 
Temat postu: Dzieje Allena Walkera i jego ptaszka

Jak w tytule Smile

Yo-chan, twój post pierwszy xD zaczynamy od szkoły egzorcystów. Że się poznajemy i w ogóle... czy coś xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:32, 13 Sie 2008 
Temat postu:

- Allen-kun! Allen-kun!
Na dźwięk swojego imienia Walker obrócił się i zobaczył Lenalee, biegnącą w jego kierunku.
- O co chodzi, Lenalee?
Dziewczyna, zmęczona biegiem, przystanęła i odetchnęła głęboko. Po chwili zaczęła mówić.
- Dzisiaj do naszego Zakonu dołączają dwie nowe egzorcystki. Mój brat przydzielił ci jedną z nich do oprowadzenia. Powiadom Laviego, że dostanie drugą.
Allen skrzywił się nieznacznie. Dopiero co wrócił z trudnej i niebezpiecznej misji, był zmęczony i jeszcze miał służyć za niańkę?!
- Lenalee, a nie mógłby ktoś inny się tym zająć...?
- Kanda się nie zgodził, a innych nawet nie warto pytać, bo też odmówią. Liczę na ciebie, Allen! - ledwo zdążył coś odpowiedzieć, Lena już znikła mu z oczu.
"Ech, zapowiada się długi dzień..."

***

- Cześć, ty jesteś Risa?
Czarnowłosa dziewczyna obróciła się i zobaczyła wysokiego, rudowłosego chłopaka z przepaską na lewym oku.
- Tak, to ja.
Lavi wyciągnął rękę w jej kierunku, Risa podała mu swoją.
- Jestem Lavi, twój tymczasowy przewodnik i opiekun. Miło poznać - rudzielec wyszczerzył się w stronę dziewczyny, lecz ona zdawała się nie podzielać jego entuzjazmu. Lavi ciągnął dalej.
- Chodź, pokażę ci twój pokój. - Jak przystało na dżentelmena, wziął bagaże od dziewczyny i wniósł je na górę. Ona nawet nie pofatygowała się i nie podziękowała mu, lecz weszła do pokoju i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.
- Naprawdę... miło było poznać - mruknął Lavi i poszedł do siebie.

***

Allen zszedł na dół, by przywitać się ze swoją podopieczną. Ledwo co dotarł na miejsce, oberwał czymś w głowę. Rozpoznał golema takiego samego jak Timcanpy, tylko niebieskiego.
- Ile mam czekać na ciebie?! Myślisz, że mam dużo wolnego czasu?! - wysoka szatynka sięgnęła tym razem po walizkę, ale Allen ją powstrzymał.
- P-Przepraszam za spóźnienie, obiad się trochę przedłużył - pomógł dziewczynie odłożyć bagaż na podłogę. Wtedy zauważył, że ma oczy zasłonięte jakimś bandażem. Miała długie, brązowe, falujące włosy i duży biust.
- Dobra, ja też przepraszam. Trochę przesadziłam. - Dziewczyna podała siwowłosemu rękę i się przedstawiła. - Jestem Filippa, w skrócie Fil. Miło poznać. - Posłała Allenowi promienny uśmiech. Odwdzięczył się tym samym, pomimo iż nie był pewien, czy zauważy go przez te bandaże.
- Allen Walker. Witamy w Czarnym Zakonie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yo-chan dnia Śro 18:06, 27 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Śro 19:16, 13 Sie 2008 
Temat postu:

- I ty myślisz, że ja wyjdę na samą górę?- schody były tak wysoki, że nie było widać ich końca. Dziewczyna poprawiła włosy tak, aby nie przeszkadzały jej w długiej podróży.
- Jeżeli będziesz miała problemy, pomogę ci...- wymamrotał pod nosem Walker. Ciągle na nią patrzył. Już nie można się rozglądać? Muszę przecież poznać nowy teren, pomyślała.- Przepraszam, że się spytam...ale...- Odwróciła głowę w jego stronę.- Czy ty cokolwiek widzisz?
- Niestety...
- Proszę? Nie usłyszałem.
- Strzeliłam ci w łeb golemem i to bardzo celnie. Rozglądałam się po całym tym budynku. Jeszcze chcesz jakieś potwierdzenie? Widzę o wiele lepiej niż ty.
Zaczęła biec po schodach, dzięki czemu była na górze po kilku minutach. Poprawiła włosy i rozejrzała się po wielkiej sali. Nareszcie spotkała innych egzorcystów. Jasne, patrzcie na mnie cepy. Myślicie, że was nie widzę?
- Wypierniczaj z tymi łapskami, bo ci je utnę.- jeden z młodszych egzorcystów podszedł do niej i próbował ją dotknąć. Zdziwił się i powoli cofnął swoją rękę. Nagle usłyszała za sobą Allena.
- Znowu się guzdrałeś...- mruknęła dziewczyna zakładając ręce na piersi. Zanim chłopak powiedział cokolwiek, sapał przez następne pół minuty.
- Jak się nazywa twój golem?
-Ee... Piłeczka z Antenką. Został stworzony w mieście Antenque we Francji. Stąd ta nazwa. To teraz gdzie?
Walker stał i patrzył się w dal. Ktoś stał przy drzwiach do jadalni.
- O nie... Kanda...
- Gandzia? Jaka znów gandzia? Aha! to dlatego masz takie włosy! Przestań palić chłopcze, bo ci normalny kolor nie wróci!
- Chodź tamtymi drzwiami i nie gadaj już głupot, proszę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:22, 13 Sie 2008 
Temat postu:

Lavi wszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko. Mimo iż Risa potraktowała go bardzo niemile, z jakiegoś powodu czuł do niej sympatię. Podobała mu się? Nie, jest ładna, ale mimo to nie mógłby się w niej zakochać. Na pewno nie! Rozmyślania przerwało mu pukanie do jego drzwi. Kiedy otworzyły się, zobaczył w nich Risę. W jej oczach nie widać było wcześniejszej obojętności, lecz smutek.
- Przepraszam za wszystko, to się nie powtórzy. Źle cię potraktowałam. Może... oprowadzisz mnie po Zakonie?
Lavi, nieco oszołomiony, przyjął przeprosiny dziewczyny i zaczął ją oprowadzać. Idąc, przyglądał się jej z boku. Była naprawdę śliczna, miała czarne włosy do ramion i grzywkę, sięgającą prawie do brwi, niebieskie oczy i, czego taki casanova nie mógł przeoczyć, duży biust. Wiedział, że zbyt natrętnie się w nią wpatruje, ale nie mógł nic na to poradzić. Kiedy dziewczyna obróciła się nagle w jego kierunku, zawstydził się i złapał jej zdziwione spojrzenie.
- Coś się stało? - zapytała.
- N-Nie, nic - odparł zakłopotany chłopak. - Chciałaś o coś spytać?
- Tak. Chciałabym, żebyś pokazał mi swoje Innocence.
- Tu? Teraz? - zapytał zdziwiony.
- Właśnie tak. Jestem go ciekawa.
Lavi nie śmiał odmówić dziewczynie, więc wyjął swój młotek. Znajdowali się w sali treningowej, więc nie narobi nim wielkich szkód.
- Oodzuchi Kodzuchi! Man man man!
Zaczął rozwalać swym młotkiem kilka sztucznych Akum. Risa stała zafascynowana. Kiedy skończył, podszedł do niej i spytał, jak jej się podobało. Nagle ona rzuciła mu się na szyję i oplotła nogami jego biodra. Nie żeby nie było to dla niego przyjemne, ale raczej... zawstydzające.
- R-Risa, co ty wyprawiasz? - spytał cały zarumieniony i skrępowany. Risa się roześmiała.
- To najzabawniejsze Innocence, jakie kiedykolwiek widziałam! Dawno się tak nie ubawiłam! - dziewczyna nie puszczała Laviego, wręcz przeciwnie - coraz mocniej się w niego wtulała.
- Risa, proszę... To krępujące... - rzucił okiem na jej piersi, wtulone w niego, i od razu ogromny rumieniec wstąpił na jego twarz.
Dziewczyna po chwili puściła. Nie wydawała się być zawstydzona, była roześmiana i uszczęśliwiona. Lavi po pierwszym ich spotkaniu nie spodziewał się, że zobaczy ją taką, zwłaszcza w jego towarzystwie.
- Teraz twoja kolej - rzekł Lavi. Dziewczynie nagle uśmiech zszedł z twarzy.
- Yyy... Zobaczysz innym razem - wyraźnie zdenerwowana pociągnęła Laviego w kierunku wyjścia. Chłopak, nieco zdziwiony, nie naciskał. Dowie się w swoim czasie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yo-chan dnia Sob 22:24, 30 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Śro 21:56, 13 Sie 2008 
Temat postu:

Weszła powoli do swojego nowego pokoju. nie był zbyt wielki, ale przynajmniej z nikim go nie dzieliła. Z tego co mówił Allen, niektóre pokoje są nawet czteroosobowe. W takim Fil na pewno by nie wytrzymała. Była typem samotnika. Wszyscy bali się jej przez te oczy. Już od dziecka zakrywała je bandażem. Nawet to nie przeszkadzało im w korzystaniu z mocy Innocence. Piłeczka szybko przyzwyczaiła się do nowego otoczenia i wyleciała przez okno z wielkim impetem.
- Nie boisz się, że się zgubi?- zapomniała o obecności chłopaka w pokoju.
- Nie zgubi się. Mogę ją wezwać kiedy tylko zechcę.
- Przydatna umiejętność... Mój golem ciągle się gubi, chociaż jesteśmy tutaj już prawie rok.- popatrzył się na nią swym jakże przenikliwym wzrokiem, który można zauważyć w sygnaturze powyżej.- Gdzie masz Innocence? Bo ja...
- W lewej ręce, wiem. Takie rzeczy powinien wyczuć doświadczony egzorcysta z rocznym stażem.- Fill uśmiechnęła się szyderczo- Jak myślisz, dlaczego zasłaniam oczy?
- Przepraszam... nie chciałem cię urazić. Muszę już lecieć. pogadamy później, jak będę musiał prowadzić was do Hebulaski.
- Gandzie i laski... Masz fajne życie, Allen...bywaj.
Zamknęła drzwi i odetchnęła z ulgą. wreszcie pozbyła się tego namolnego smarkacza. Piłeczka wróciła po kilku minutach. widocznie nie lubiła towarzystwa chłopców o srebrnych włosach. Położyła się na łóżku i zaczęła marzyć o swoim rodzinnym mieście... Nawet nie wiedziała kiedy minęła godzina. Allen przyszedł po nią wraz ze swoim kolegą i jakąś uśmiechniętą dziewczyną. Co ona się tak szczerzy? A...to przez tego rudzielca...
- Ten tu to Lavi, a ta tu to Risa.
- Naucz się przedstawiać ludzi, Walker.- nikt nie zauważył, że w korytarzu jest jeszcze jedna osoba...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:07, 13 Sie 2008 
Temat postu:

- O, Kanda - Allen był wyraźnie zaskoczony jego widokiem. - Ja i Lavi właśnie...
- Widzę. Nie będę przeszkadzać. - Kanda odwrócił się i poszedł w kierunku swojego pokoju.
- Ehh... On jest straszny... - mruknął Allen, kiedy tylko Kanda zniknął im z oczu. Rzucił okiem na Fil. Ku jego zdziwieniu, uśmiechała się.
- No to idziemy? - zapytał Lavi.
- Jasne - przytaknęły dziewczyny i poszły za chłopakami do Hebulaski. Risa krzyknęła na jej widok ze strachu.
- Nie bój się, to nic strasznego. Chwila bólu i po krzyku - odparł Lavi z uśmiechem.
- Ale... Ale... Ona tak strasznie wygląda! - Risa ponownie krzyknęła ze strachu i wtuliła się w Laviego, ponownie go zawstydzając.
- Risa... - krzyknął bezradny Lavi. Popatrzył błagalnym wzrokiem na Allena, ale on nie kwapił się do pomocy mu. Tylko się roześmiał, a Fil westchnęła.
- Dobra, no to ja pierwsza.
Hebulaska wzięła Fil w swoje "ramiona" i zaczęła badać jej stopień synchronizacji ze swoim Innocence. W tym celu odsłoniła jej z oczu bandaż.
- Masz przepiękne oczy, Filippo. Zaraz się przekonamy, czy także silne.
Hebulaska zaczęła odliczać.
- 2%, 10%, 30%, 50%, 70%...
Fil wstrzymała oddech.
- Wskaźnik twojej synchronizacji z Innocence wynosi 82%.
Hebulaska odłożyła Fil na ziemię. Allen wykrzyknął do dziewczyny:
- Nieźle, Fil! Ja mam 83%!
Fil lekko się uśmiechnęła. Od razu zasłoniła oczy bandażem. Może i były piękne, ale nie lubiła ich pokazywać.
- Teraz ty, Risa - Lavi poklepał ją przyjacielsko po ramieniu. Risa uśmiechnęła się do niego niepewnie i wyjęła coś z kieszeni. Były to czarne rękawice.
- To twoje Innocence? Ciekawe - uśmiechnął się Lavi i wyciągnął rękę w ich kierunku, lecz Risa go powstrzymała.
- Potem zobaczysz - mruknęła, włożyła je i oddała się w ręce Hebulaski.
Zaczęła odliczać.
- 2%, 8%, 16%, 32%, 64%... Twój stopień synchronizacji z Innocence wynosi 75%.
Risa zdawała się nie być zadowolona ze swojego wyniku, mimo iż był dobry. Widać było że coś ją gnębi. Po badaniu podeszła do Laviego ze spuszczoną głową i poprosiła go, by ją odprowadził do pokoju. Chłopak zgodził się i poszedł z nią. Allen i Fil popatrzyli po sobie zdziwieni. Wiedzieli, że Risa coś przed nimi ukrywa, lecz nie wiedzieli co. Z pewnością jeśli ma się przed kimś otworzyć, zrobi to przed Lavim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Czw 14:33, 14 Sie 2008 
Temat postu:

- I jak ci się podobało spotkanie z Habulaską?- Allen prowadził ją za rękę do jadalni. Był późny wieczór i ostatnia możliwość zjedzenia kolacji. Chłopak nigdy nie opuściłby posiłku. Omijali wiele ciekawych posągów sławnych egzorcystów. Niestety, dziewczyna nic nie widziała. Oczy szczypały ją tak mocno, że musiała go poprosić o pomoc w chodzeniu.
- Miałeś kiedyś rozłożone gałki oczne na części pierwsze?- spytała spokojnym tonem. Nie mogła na niego wrzeszczeć. Ból był zbyt silny.
- Nigdy nie miałem okazji.
- To się ciesz...A tak w ogóle... to przyjaźnisz się z tym... Kandą?- Fil zarumieniła się, na szczęście on tego nie zauważył.
- Można tak to określić. Czujesz się już lepiej?
- Powoli wracają mi siły. Jak na razie mogę zobaczyć tylko kontury twojej twarzy. Reszty rzeczy w tym pomieszczeniu też. Za kilka minut powinno być już dobrze.
Puściła jego rękę i przyśpieszyła kroku. Ona też była głodna. W końcu doszli do tej sławetnej jadalni. Zobaczyła go przy ostatnim stoliku. Patrzył się na ptaki latające dookoła budynku. Co jakiś czas wcinał ryż drewnianymi pałeczkami. Głowę miał opartą na dłoni. Włosy, spięte w wysoki kucyk, spływały mu po prawym ramieniu. Jego poznałaby nawet bez wzroku.
- Mogłabyś pokazać mi swoje oczy? Widziała je tylko Hebulaska...
- Nie nie mogę... mógłbyś mnie zostawić teraz samą?
- No to... do zobaczenia!
Gdy oddalił się, szybko poszła w stronę Kandy. Jednak do niego podeszła jakaś inna dziewczyna. No to koniec, pomyślała przez chwilę Fil, jednak blondynka odeszła od niego ze smutkiem na twarzy. Ciekawe, co się stało. Filippa usiadła obok niego jakby nigdy nic.
- Cześć. Co tam u ciebie?
Nie odezwał się.
- Halo, mówię do ciebie szczeniaku!!- Ostatnie słowo musiało go poważnie wkurzyć. Zaczęli się kłócić kto tu jest szczeniakiem, a kto nie wymieniając swoje daty urodzenia. Wyszło na to, że Fillipa urodziła się 20 dni 4 godziny i 24 minuty wcześniej niż on.
- Ale kłótnia kochanków!- nagle spod stołu wyszedł Lavi.
- Ej, coś ty tam mu robił??!!
- Coś ty mi tam robił??!!
- Chowam się przed kucharzem, cicho!
- A dlaczego?- spytali się jednocześnie. Popatrzyli po sobie, po chwili skierowali wzrok na Laviego.
- Bo powiedziałem, że zupa jest z brukselek.
- Aleś się wpakował...- wymamrotał Kanda, wracając do posiłku. Fil znów się w niego wpatrzyła.
- Ale on pięknie ssie ten makaron...- niestety, powiedziała to na głos.
- Kto?- wymamrotał czarnowłosy podnosząc głowę, aby na nią popatrzeć. Wzięła mu z ręki pałeczki i wsadziła je do ust czerwonowłosego.
- On!- Pokaż Lavi na co cię stać!!
- To przez te brukselki...
- TU CIĘ MAM TY BRUKSELKO JEDNA!!!- kucharz rzeczywiście był na niego wkurzony. Pociągnął go za ucho i wrzucił do kuchni.- TERAZ BĘDZIESZ PRZYGOTOWYWAŁ WSZYSTKIM ZUPY!!- zamknął za sobą drzwi. I tyle widzieli Laviego. Dziewczyna znów usiadła obok Kandy.
- Czemu zasłaniasz swoje oczy?- skończył jeść i przesunął miskę.
- Bo są brzydkie... Mógłbyś mnie odprowadzić do mojego pokoju? ty wiesz gdzie on jest, a ja nie mam zielonego pojęcia...


Weszli razem. Dziewczyna zawołała Piłeczkę, żeby ją pokazać chłopakowi. Przyleciała bzycząc jak szalona. Poobracała się wokół własnej osi i usadowiła się na ramieniu właścicielki.
- To jest właśnie mój golem- Filippa pogłaskała niebieską kulkę po czym położyła ją na półce.
- Pokaż mi swoje oczy.- wyraz twarzy mężczyzny nie zmienił się odkąd pierwszy raz zapytał się o to.
- Mówiłam ci już, że...- podszedł do niej tak szybko, że dziewczyna nie mogła zareagować. Chwycił ją za głowę. Delikatnie. Bez szarpania. Ściągnął jej bandaż.- Nie otworzę, nie otworzę!- Otworzyła. chciała go zobaczyć w normalnym świetle. Nie zwykłe niebieskie kontury na czarnym tle. Jej oczy wyglądały jak zachodzące słońce. były złote, lecz w pewnych momentach, przy załamaniu światła w niektórych miejscach były jak czerwone iskry.
- Następnym razem jak będziesz ze mną rozmawiać, masz odwinąć ten bandaż. Masz naprawdę piękne oczy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:19, 14 Sie 2008 
Temat postu:

Risa weszła do kuchni, gdyż powiedziano jej, że tam aktualnie przebywa Lavi. Zobaczyła go przy wielkim kotle, w którym mieszał jakąś zupę. Podeszła do niego rozbawiona jego skwaszoną miną.
- No no, widzę, że awansowałeś z egzorcysty na pomocnika kucharza - parsknęła śmiechem.
- To nie jest śmieszne, Ri... - urwał, podnosząc na nią wzrok. Miała na sobie ubranie obcisłą, króciutką, czarną sukienkę i czarne kozaki za kolana na płaskim obcasie. Lavi nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Wszystko w porządku, Lavi? - zapytała niepewnym głosem.
- J...Jasne, w najlepszym - odparł z głupim uśmieszkiem. - Może pomożesz mi w kuchni? Mam dużo roboty.
- Pewnie, uwielbiam gotować - zgodziła się Risa i przejęła dowodzenie nad chochlą. Lavi udawał, że myje blat, lecz tak naprawdę gapił się na Risę, a zwłaszcza na jej biust. Z każdą chwilą dziewczyna coraz bardziej mu się podobała.
- Umyj te brukselki - nakazała mu dziewczyna. Chłopak pośpiesznie wykonał rozkaz.
"Zapowiada się piękny dzień..." - pomyślał rozmarzony.

2 godziny później

- Dzięki za pomoc, bez ciebie zajęłoby mi to dwa razy więcej czasu - po wykonanej pracy Lavi podziękował Risie i ją przytulił. Ona się zarumieniła i bąknęła "Nie ma za co".
- Dobra, pójdziemy do mnie? - wyparował Lavi. Dziewczyna chętnie się zgodziła, nie podejrzewając niczego.
Weszli do pokoju. Risa była zachwycona jego przestronnością.
- Ojej! Mój jest dużo mniejszy!
- Faktycznie, starczy miejsca dla dwojga... - mruknął Lavi pod nosem, lecz Risa go nie usłyszała. Wskoczyła na łóżko i położyła się na nim.
- Jakie wygodne... Widać egzorcyści z większym stażem żyją w lepszych warunkach - mrugnęła porozumiewawczo do Laviego. On stał oparty o drzwi z założonymi rękami.
- Hej, Lavi?
- Taak?
Dziewczyna usiadła.
- Dzięki za wszystko. Gdyby nie ty... Pewnie błąkałabym się sama po Zakonie. Ja... naprawdę cię lubię. Jesteś moim pierwszym przyjacielem.
Lavi uśmiechnął się, lecz nie do dziewczyny, lecz do siebie.
"Szybko pójdzie" - pomyślał.
- Ja też cię bardzo lubię, Riso. Nawet nie wiesz, jak bardzo. - Usiadł koło niej na łóżku. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie. Nie podejrzewała, że za chwilę tak bardzo zmieni zdanie na jego temat...
Przez chwilę patrzyli się na siebie w ciszy, nagle Lavi położył jej rękę na udzie. Dziewczyna lekko speszyła się. Chłopak chwycił ją za brodę drugą ręką, przysunął ją bliżej siebie i pocałował. Risie się to spodobało, od początku Lavi jej się podobał, więc nie protestowała. Objęli się i zaczęli się całować jeszcze namiętniej. Nagle Lavi zaczął rozpinać jej sukienkę. Zaczęła protestować, lecz on nie chciał jej puścić. Prawie zdjął z niej sukienkę, lecz ona nagle odepchnęła go od siebie tak, że zwaliła go na podłogę. Był bardzo zdziwiony.
- Co ty wyprawiasz do cholery?! - krzyknęła dziewczyna, zapinając z powrotem sukienkę.
- Myślałem, że tego chcesz...
- Myliłeś się. Łączyła nas tylko przyjaźń. Łączyła, bo zawiodłam się na tobie. Nie zbliżaj się do mnie! Zostaw mnie w spokoju.
Wybiegła z pokoju, zostawiając oszołomionego Laviego na podłodze.
"Niech to... wszystko zepsułem" - pomyślał zawiedziony i powlókł się na łóżko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yo-chan dnia Wto 17:06, 19 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Czw 15:48, 14 Sie 2008 
Temat postu:

Już myślała, że zrobi coś więcej, a on po prostu pożegnał się i wyszedł. Położyła się na łóżku i padła jak kamień. Obudziła się o dziesiątej następnego dnia. Musiała dojść do wspólnej łazienki nie napotykając się na nikogo ze znajomych. W toalecie spotkała płaczącą Risę.
- Lavi ci dał zupę z brukselek, co?
Dziewczyna nie odezwała się. Powycierała szybko o czy i wyszła bez słowa. Nie zauważyła nawet, że Filippa chodzi już bez opaski. Ktoś ją do tego w końcu przekonał. I tylko tyle zrobił. Później z nią w ogóle nie rozmawiał. Podczas śniadania nie odezwał się ani słowem. Nawet wtedy, jak próbowała do niego zagadać.

Jedyną atrakcją dnia był Lavi w swojej ulubionej zupie. Został mu jeszcze tydzień kary. nagle Allen zepsuł cały dzień.
- Mamy akcję do wykonania! Bierzemy Kuchcika, ciebie i Risę!
- A tego tam nie weźmiemy?- pokazała na Kandę.
- nie możemy! Zbierajcie się, szybko!
- Przynajmniej jest jakaś akcja...- Fil czuła się trochę nieswojo bez bandaży. Wszyscy gapili się na nią jak na jakąś pomyloną.


Wiedziałam że tak będzie... po prostu wiedziałam!!

Lavi niósł ją na plecach. Była poturbowana, a jej noga zwisała jak tusza z haka w rzeźni. Lało się z niej jak z kranu. Rana wyglądała ohydnie. Była od biodra do kostki. Lenalee pierwsza się za nią wzięła. Zszywała bez znieczulenia, dzięki czemu Fil pocierpiała jeszcze trochę.
- Miałeś trzymać tego akumę z daleka!!
- A ty miałeś go zabić, Allen!!
Tylko Risa nic nie mówiła. Trzymała ją kurczowo za ramię. to pewnie przez ten ból.
- poleżysz tu sobie troszkę...- mruknęła jej czarnowłosa.
- Faj-ne bu ty masz...- tylko tyle zdążyła powiedzieć i zemdlała.


Obudziła się dopiero na drugi dzień. Miała porządnie uszczelnioną nogę bandażem. Rozejrzała się po sali. Nie wiedziała która godzina, ani jaka jest pora dnia. Sala znajdowała się w piwnicy.
- Jak się czujesz?- Risa siedziała przy niej i głaskała Piłeczkę siedzącą obok Fil.
- Bywało lepiej...A ty? Po tej kłótni z Lavim... Nie, nic nie słyszałam, ale to tak wygląda jakbyście się zaraz mieli pogryźć...
- E tam...nic się nie stało.
- Takie rzeczy to sobie mów do siwucha, a nie do mnie!- Filippa szarpnęła się. Rana pękła w kolanie i krewa zaczęła spływać po pościeli.- Ojej... nie, nie wołaj nikogo. Jak się położę będzie okej.
- Ja już muszę lecieć... Ostatnio mamy dużo wezwań do podobnych przypadków co wczoraj.
- A leć, leć.... tylko się nie połam... czy coś...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aqua dnia Czw 19:06, 14 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:37, 14 Sie 2008 
Temat postu:

Risa, prawdę mówiąc, też nie czuła się najlepiej. Aktywacja Innocence nie wpływała na nią dobrze. Zawsze skrzętnie to ukrywała przed innymi, ale czuła, że będzie musiała się komuś z tego zwierzyć. Jeszcze wczoraj zrobiłaby to przed Lavim, ale dzisiaj... Ech, szkoda gadać. Poszła do łazienki i obmyła twarz wodą. Nagle poczuła rozdzierający ból brzucha. Jęknęła z bólu i zgięła się w pół. Upadła na podłogę. Czuła, że mdleje.
"Nie zniosę tego dłużej..." - pomyślała i straciła przytomność.

Po pół godzinie znalazł ją Lavi, który jej szukał, gdyż mieli misję. Najpierw zajrzał do jej pokoju, lecz jej tam nie było. W jadalni i sali treningowej też nie. W końcu, zawstydzony, zajrzał do damskiej łazienki. Kiedy zobaczył leżącą na kafelkach nieprzytomną Risę, krzyknął i do niej podbiegł. Wziął ją na ręce i zaniósł do pielęgniarki. Na misję wysłano innych egzorcystów, a Lavi czuwał przy jej łóżku. Dziewczyna po kilku godzinach odzyskała przytomność.
- L... Lavi... - wyjąkała. Chłopak, którego zmorzył sen, otworzył oczy i zobaczył otwarte oczy Risy. Zanim jednak zdążył coś powiedzieć, ona wykrztusiła:
- Mówiłam żebyś trzymał się ode mnie z daleka! Jestem wdzięczna, że uratowałeś mi życie, ale nie powinieneś przy mnie czuwać! Ty...
- Martwiłem się o ciebie - przerwał jej Lavi. - Co ci się właściwie stało?
- T-To nic, takie zwykłe omdlenie - odpowiedziała Risa, lecz Lavi jej nie uwierzył.
- Ludzie nie mdleją bez powodu. Proszę, powiedz mi, co się stało. Chciałbym ci pomóc.
- Nikt mi nie może pomóc! - wykrzyknęła nagle. - Nikt, nawet ty, Lavi! A teraz wynoś się stąd! Nie chcę cię tu więcej widzieć!
W jej oczach widział zarówno determinację, jak i smutek. Posłusznie powlókł się w kierunku wyjścia. Na szczęście nie zauważył łez, spływających po jej policzkach.

***

Tymczasem Fil dochodziła do siebie w innej sali. Przyszedł do niej Allen i przyniósł trochę owoców.
- Jesteś głodna? Masz tu coś na przekąskę. - Wyciągnął w jej kierunku koszyk z owocami.
- Dzięki, siwku - prychnęła Fil i odłożyła koszyk na stół. - Radzicie sobie jakoś beze mnie?
- Jakoś - uśmiechnął się Walker. - A właśnie. Risa też trafiła do szpitala.
Fil spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
- Lavi znalazł ją nieprzytomną w łazience. Przed chwilą odzyskała przytomność.
- Co jej się stało?
- Właśnie nie wiadomo. Lavi się jej pytał, ale go zbyła. Ona chyba coś ukrywa.
- Taa, też tak sądzę - odparła Fil i sięgnęła po jabłko.

Kiedy Allen poszedł, Fil zagłębiła się w lekturze książki. Czytała kryminał. Od zawsze je uwielbiała. Kochała w nich to świetnie budowane napięcie i niespodziewane rozwiązania zagadek. Kiedy dochodziła do kulminacyjnego momentu, usłyszała pukanie do drzwi. Niezadowolona, że jej przerwano, burknęła "Proszę?" i z powrotem wetknęła nos w książkę. Jednak kiedy zobaczyła, kto przyszedł, natychmiast ją odłożyła.
- Kanda...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yo-chan dnia Śro 18:07, 27 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Pią 19:08, 15 Sie 2008 
Temat postu:

-... rany Boskie, co ci się stało!!!
- Lavi zapomniał... swojego...młotka...- chłopaka wwiozły dwie pielęgniarki na wózku inwalidzkim.- Sala obok, gdzie z resztą leży Risa, jest już pełna. Wszyscy dostali zatrucia pokarmowego.
- Mamy zdolnego kucharza...- mruknęła. Za ten czas pielęgniarki położyły czarnowłosego na łóżku obok.- Miałeś szczęście, że nie wykryto trucizny akumy we krwi...
- To tylko draśnięcie...- Miał opatrzony cały korpus. Jak to według niego było draśnięcie, to ciekawe jak wyglądała poważna rana.- Martw się lepiej o siebie...
- Cieszę się, że żyjesz, pacanie!- przewróciła się na drugi bok i już więcej sie do niego nie odezwała.


Obudził ją mocny ból w łydce. Po chwili wszystko wróciło do normy... jednak w dziewczynie obudziła się nieodparta chęć śpiewania.

- Widziałam Ooooorła cieeeeeeeńńń!!!
- Siostro, ona majaczy!!- wrzasnął Kanda, próbujący wsadzić sobie do ucha róg pościeli. Kobieta podeszła do niej spokojnie, pogłaskała po głowie i powiedziała cichym głosem.
- To był nietoperz, Filippo.
A więc Fil zmieniła troszeczkę tekst piosenki:
- Widziałam Gaaacka cieeeeńńń!!!!
- Walnijcie jej morfinę, albo z bańki. Za chwilę nie wytrzymam!!!
Fil znów obraziła się na niego i obróciła w drugą stronę.


- Czas na zmianę opatrunku, drogie dzieci!- pulchna pielęgniarka najpierw podeszła do Filippy. Podniosła pościel. Spróbujcie założyć spodnie na czterowarstwowy bandaż. Dziewczyna była w samej koszuli. Z resztą pożyczonej. Allen był za niski, a Lavi był cholernie wysoki. Wygodniej w tej, która sięga do połowy uda. Popatrzyła w prawo. Udawał, że nic nie widzi, ale zdradzał go nikły rumieniec. Odchrząknął tylko i wsadził nos w gazetę.
- Zboczeniec...
Nie odpowiedział. W tym samym czasie, druga z pulchnych i miłych sióstr wzięła się za niego.
- przepraszam, nie chciałam patrzeć...- obróciła głowę, chcąc ochłonąć.
- Jasne jasne!!
- Ja przynajmniej powiedziałam przepraszam!
- A za co ja niby mam cię przepraszać, co?? To chyba jest naturalne!!
- Lubisz poranione i pokaleczone kobiety??!! Brawo!!
- Nie dlatego się na ciebie patrzyłem!!
Już stali przy sobie, a pielęgniarki nawet nie próbowały ich rozdzielić. Oboje byli całkowicie wyleczeni. Jakiś cud? Nie, to nowa maść siostry Marysi z Wąchocka! Nagle odwrócili się w stronę kobiet.
- Na co się gapicie??!- wrzasnęli jednocześnie. Po chwili popatrzyli po sobie. Stali bardzo blisko siebie. Fill opierała się dłońmi o jego ramiona. Myślała, że wciąż utyka. Musiała się podeprzeć. Oboje byli bez bandaży. Siostry zdążyły wszystko ściągnąć, ale założyć już nie...


- To był przypadek!- Lavi i Allen wysłuchali całej historii ze szpitalnego życia.- To nie była moja wina!! To on był goły!!
- Cieszmy się, że to ty byłaś rozebrana od pasa w dół, a on od pasa w górę... gdyby było na odwrót...
- Lavi, ty zboczeńcu!- Walnęła go swoją Piłeczką z Antenką, Allen dalej nie mógł uwierzyć.- A ty Siwek, co masz taką minę??
- Risa idzie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:53, 15 Sie 2008 
Temat postu:

Risa szła ze spuszczonym wzrokiem i smutną miną. Zdawała się nie zauważać czwórki przyjaciół i zignorowała ich przywitania i pytania o samopoczucie. Popatrzyli po sobie zdziwieni.
- Ugryzło ją coś? - zapytał Kanda.
- Ciebie często to spotyka - zażartował Lavi, lecz Kanda się nie uśmiechnął. Jak reszta, zastanawiał się, co ukrywa Risa. Wiedział, że może się tego dowiedzieć tylko...
- Lavi - zwrócił się w jego stronę. - Idź za nią i się dowiedz.
- Dlaczego ja? - spytał niezadowolony Lavi. - Ostatnio jesteśmy pokłóceni i w ogóle...
- Tylko przed tobą się otworzy. A poza tym, ja nie mam zamiaru wysłuchiwać czyichś żali. - Kanda odwrócił się na pięcie i wrócił do szpitalnego pokoju.
- Nieczuły jak zwykle... - mruknął Allen. - Ale ma rację. Tylko ty możesz się dowiedzieć o Risie. Liczę na ciebie - uśmiechnął się siwowłosy i zanim Lavi zdążył zaprotestować, zniknął w ciemności korytarza. Lavi westchnął, pożegnał się z Filippą, która życzyła mu powodzenia, i ruszył w kierunku pokoju Risy.

Zapukał do jej drzwi. Brak odpowiedzi. Zapukał ponownie. Znowu brak odpowiedzi. Zdecydował się wejść.
Zobaczył ją śpiącą na łóżku. Wyglądało to tak, jakby ledwo weszła do pokoju, padła na łóżko i od razu zasnęła. Lavi domyślił się, że dziewczyna była zmęczona po wyjściu ze szpitala, dlatego nie chciał jej budzić. Pogładził ją lekko po policzku i wyszedł.
Tak naprawdę jednak nie spała. Kiedy chłopak zamknął za sobą drzwi, otworzyła oczy i łzy napłynęły jej do oczu. Wiedziała, że Lavi chce się dowiedzieć o jej Innocence, o tym, co jej się tak naprawdę przydarzyło, o niej samej. Nie czuła się jednak gotowa na zwierzanie mu się. Kiedy pomyślała o tego skutkach...

***

Fil i Kanda leżeli w jednym pokoiku. Było to dla nich dość zawstydzające, zwłaszcza po wcześniejszej sytuacji. Nie można było jednak powiedzieć, że było to nieprzyjemne. Fil czuła do niego miętę od kiedy tylko go zobaczyła. Nie wiedziała, co myśli o niej Kanda, ale miała nadzieję, że jest to pozytywne uczucie.


(Żeby nie było niejasności - Kanda i Fil stali na korytarzu przed swoim pokojem szpitalnym, mając dość nieprzytulnego, małego pokoiku i rozmawiali z Lavim i Allenem. Risa zdążyła już wyjść ze szpitala i poszła do swojego pokoju bez słowa. Kiedy Lavi zapukał do jej drzwi, domyśliła się, że to on, dlatego udawała, że śpi.)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yo-chan dnia Śro 18:08, 27 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Pią 23:24, 15 Sie 2008 
Temat postu:

Mieli wyjść jutro. Pani Marysia naprawdę bardzo im pomogła. Podczas oczekiwania na ostatnie wyniki badań, postanowili zagrać w karty.
- Ostrzegam cię, Kanda!- powiedziała pewnym siebie głosem Fil- Nie umiem w to grać!
Siedziała na jego łóżku ze skrzyżowanymi nogami. Miała jeszcze prowizoryczny bandaż na nodze. Dlatego tez nie mogła założyć spodni. - Kanda, nie patrz się tam! Wy wszyscy jesteście tacy sami!
- Mogłabyś siąść normalnie, wtedy patrzyłbym na twoje...- nagle urwał.
- Co chciałeś powiedzieć?
- Na twoje karty bym patrzył...
- no to zaczynamy! Popatrz mam takie cztery karty różnych kolorków z literką A i Jeszcze króla, o takiego... to chyba jest pik, tak??
- Ty naprawdę w to nie umiesz grać, czy próbujesz oszukiwać?- Kanda popatrzył w jej oczy. Nie wiadomo dlaczego, uwielbiał to robić.
- Jak będziesz patrzył na moje majtki albo na moje cycki, to oszustwo z mojej strony jest wysoce prawdopodobne.
Nagle ktoś wszedł do pokoju. Lenalee uśmiechnęła się promiennie i wskoczyła na Kandę. Po chwili zaczęła na niego wrzeszczeć, że jakby zginął to by go wskrzesiła i własnoręcznie udusiła. Ciekawa technika rozwiązywania problemów.
- Czy to nie przypadkiem ty mnie zszywałaś?
- Nazywam się...
- Lenalee Lee, przedstawiałaś mi się kiedy po mnie przyszłaś na peron.- uśmiechnęły się do siebie i podały sobie ręce. Kanda nie wiedział z początku na która patrzeć. Potem patrzył tylko na Fil. Nie czuł do niej nic poza przyjaźnią. Nie interesował się nią w sposób podobny jak Lavi zupą z brukselek (tak zwana miłość od pierwszego wchłonięcia xD).
- Zagramy w karty?


- Strip poker to jednak coś!!!- dziewczyny zaczęły się śmiać. Kanda został w samych skarpetkach. Miał jeszcze na sobie bokserki, ale została jeszcze jedna partia...
- Ja już nie gram!- wziął od nich ciuchy i zaczął się szybko ubierać. Jak zwykle z tą swoją grobowa miną. Dziewczyna jeszcze ani razu nie widziała jego uśmiechu.
- Miałam na sobie tylko koszulę a zdążyłam ściągnąć jedną skarpetkę!
- Bardzo śmieszne...Ten kto wygrał odprowadzi mnie do pokoju. Ten kto nie ma w głowie, ma w nogach.
- Chciałeś coś zasugerować?
- Ja już muszę uciekać, praca czeka.- wymamrotała Lena patrząc na obojga. Podeszła jeszcze do Filippy i powiedziała jej coś na ucho. Dziewczyna zarumieniła się, a Lena wyszła z pokoju.
- Dobra, więc... idziemy...a mięliśmy wyjść jutro!
- Nie chcę mi się czekać...- mruknął czarnowłosy i podniósł swoje i jej rzeczy.- Idziemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo-chan
Widmo
Widmo



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:24, 16 Sie 2008 
Temat postu:

Rano Risa zeszła na śniadanie. Zauważyła Laviego, który do niej pomachał i zaprosił do stołu, ale ona udała, że go nie widzi i siadła przy jakimś innym. Laviemu zrobiło się smutno. Postanowił usiąść obok niej.
- Hej Risa! Jak leci? - zapytał z uśmiechem. Dziewczyna go nie odwzajemniła.
- Wszystko z tobą w porządku? Nie wyglądasz najlepiej - wyciągnął rękę i próbował pogładzić ją po włosach, ale ona gwałtownie się odsunęła.
- Zostaw mnie - wstała i pobiegła w kierunku wyjścia. Dogonił ją na korytarzu i złapał za rękę.
- Nie! Nie pozwolę ci odejść kolejny raz.
Spuściła wzrok. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Starała się je ukryć. Nieskutecznie.
- Risa, ty... płaczesz? - spytał zaskoczony Lavi. - Jeśli cię zdenerwowałem, to przepraszam...
- Nie - otarła łzy rękawem. - To nie twoja wina. Ja... po prostu moje życie nie jest takie idealne. - Uśmiechnęła się. - Kiedyś ci to wyjaśnię. - Ledwo zdążył zareagować, ona wyrwała się z jego uścisku i pobiegła.
- Mam już dość tych tajemnic - mruknął pod nosem. Nie wiedział, że Risa uważała tak samo.

***

- Lenalee! - na dźwięk swojego imienia dziewczyna obróciła się. Zobaczyła Risę.
- Cześć Risa - uśmiechnęła się.
- Cześć - odparła czarnowłosa. - Słuchaj, mogłabym nie iść dzisiaj na żadną misję? Nie czuję się najlepiej...
- Jasne, powiem bratu - Lena uśmiechnęła się ponownie i pobiegła do Komuiego. Risa odetchnęła z ulgą. Postanowiła dzisiaj zwierzyć się Laviemu. Nie mogła dłużej tego w sobie tłumić.

***

Rudzielec siedział w swoim pokoju, w samych bokserkach, z zamiarem pójścia spać. Czytał jeszcze jakąś książkę. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Nie spodziewał się gości o tak późnej porze. Zaczął się w pośpiechu ubierać. Drzwi się otworzyły. Stała w nich Risa, kompletnie nie speszona skąpym ubiorem chłopaka.
- Lavi - zaczęła. - Musimy pogadać.

***

Tymczasem Kanda i Fil wciąż grali w karty, tym razem w jego pokoju. Fil miała króciutką koszulkę nocną, a Kanda bokserki, tak samo jak Lavi. Zdawali się jednak nie być speszeni. Duma chłopaka została nieco nadszarpnięta przez dziewczyny i postanowił im odpłacić. Właściwie tylko Filippie, bo Lenalee poszła już spać, zmęczona po misji. Dochodziła północ, jednakże nie byli zmęczeni. Obydwoje chcieli wygrać, lecz także chcieli spędzać ze sobą czas. Po dwóch godzinach Fil nagle wstała.
- Chyba już pójdę... - wymamrotała. Kanda jednak ją zatrzymał.
- Nie, zostań. Pograjmy jeszcze...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yo-chan dnia Śro 18:08, 27 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Nie 14:22, 17 Sie 2008 
Temat postu:

- Po pierwsze, chce mi się strasznie spać. Nie chcę zasnąć u ciebie, bo będzie to wyglądało dość...
- Dziwnie.
- O, i właśnie. Po drugie primo, muszę jeszcze umyć włosy. Dotknij sobie ich! Mam je strasznie tłuste, muszę myc co dwa dni, a trzeba jeszcze je wysuszyć, a są dłuższe niż twoje.
- Oj, rzeczywiście... umyj je po prostu pod bieżącą wodą, nie korzystaj z żadnego szamponu. To ci może pomóc.
Rozmowa z facetem o kosmetykach jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Można by pomyśleć, że jest innej orientacji, jednak Kanda mówił to z takim spokojem w głosie...i tą samą bezbarwną miną.
- chciałem ci tylko powiedzieć, że chce cię wziąć na jutrzejsza akcje. Tylko my dwoje. Nie będziesz się musiała krepować... czy coś w tym stylu. A i jeszcze coś. Masz futro?


Czekała na niego w swoim pokoju. Przygotowała plecak pełen jedzenia i dziwnych rzeczy. Ubrana jak na Grenlandię, podreptała za nim do helikoptera.
- Gdzie lecimy?!
- Na biegun północny. Podobno jest tam jakaś dziwna fabryka. Mamy się tym zająć.
- Tylko we dwójkę??!!
- Podobno masz silne te swoje oczka.- była w okularach przeciwsłonecznych. Dokładnie, w muchach(mam je!!). Wyglądała bardzo zabawnie w czapce z nausznikami i tych okularkach.
- Co się patrzysz? Za jasne słońce.
- To naprawdę dziwne, że słońce świeci.- Zaczął się śmiać. Pierwszy raz widziała go z uśmiechem na twarzy. Była zaskoczona, a jednocześnie zafascynowana.
- Kiedy nas wysadzą tam gdzie mają nas wysadzić?- zapytała po półgodzinnym przelocie.
- Już niedługo...


Musieli zejść po drabinie. Było to dość niebezpieczne, ale Kanda kazał jej skoczyć. A proszę cię bardzo. Jak chcesz, żebym cię zgniotła tam na dole... Miała rację. Wstała szybko z chłopaka, próbując go przeprosić. on tylko machnął ręką, otrzepał się ze śniegu i pomaszerował w znanym tylko sobie kierunku. Ona poszła za nim.
- No to teraz wytłumacz mi co tu będziemy robić.
- Najpierw pokażesz mi jak działa twoje innocence. Moje...chyba wiadomo jak.
- Oczywiście...- poprawiła okulary. Teraz światło dodatkowo odbijało się od śniegu. Masakra dla jej nienaturalnego wzroku. Nagle kazał jej stanąć.
- Widzisz tą fokę? Możesz jej coś zrobić?
W końcu musiała je ściągnąć. Po chwili przyzwyczaiła się do nadmiernej ilości światła i popatrzyła w kierunku zwierzęcia. Foka podeszła do niech i podała płetwę chłopakowi. on zauważył, że dziewczyna ciągle się na nią patrzy. Po chwili zwierzę odeszło kilka kroków i umarło.
- Zatrzymałam bicie serca. Mamy teraz tłuszcz na opał. Mogę kierować stworzeniami i zmuszać je do tego czego ja chcę.
- Mi też coś takiego możesz zrobić?!
Uśmiechnęła się.
- Jeżeli dalej będziesz się tak wpatrywał w moje oczy... wszystko się może zdarzyć...


- T-To niemożliwe! To nie może być prawda! - wyjąkał Lavi.
- Niestety jest - odparła zapłakana Risa. - Dlatego to tak ukrywam.
- Musimy komuś o tym powiedzieć! Jesteś w niebezpieczeństwie! - Lavi wstał, lecz Risa go zatrzymała.
- Nie! Wtedy nie będę mogła być już egzorcystką. - Łzy znów popłynęły po jej policzkach.
Lavi bezradnie popatrzył na nią. Nie wiedział co robić. Z jednej strony wiedział, że ukrywanie tego jest bezcelowe i niebezpieczne, ale z drugiej Risa sama tego chce... Usiadł obok niej i ją przytulił, wciąż zszokowany tym, co przed chwilą usłyszał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aqua dnia Nie 14:31, 17 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zUo Strona Główna -> Nasze Historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin