Czyli nasze opowiadania XD
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Szkoła na wesoło :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zUo Strona Główna -> Nasze Historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Pią 21:39, 23 Lis 2007 
Temat postu:

Juri przyszła do szkoły...tak...już mogła chodzić od 2 godzin. Po opuszczeniu jej tak wielkiej ilości krwi, nie było w tym nic dziwnego. Widocznie, Kurogane lubi sobie pojeść...
- Jak mnie szyja boli...myślałam, że mi się to zagoi jak zwykła rana...
- No co ty, kundelku...- powiedziała Kanita patrząc ciągle w zeszyt z matmy- a tak nawiasem, to co cię ugryzło??
-ymm...jakiś nietoperz latał po piwnicy szkolnej...
- A to chyba wiem co to za nietoperz...
- Ty nie zajmuj się moją szyją i odpisuj szybciej to zadanie z matmy!!
Nagle zobaczyła chłopaka, który szybko do nich podszedł.
- Jak tam szyja??
- Kurogane...musimy porozmawiać...
- Tylko się znowu nie gryźcie...
- Powiedziałaś jej??- zapytał Kurogane
- To serio jest??- spytała Kanita śmiejąc się.
- Kuroś ty kretynie...


*******


Był już wieczór. Tylko wtedy mogli się spotkać i pogadać.
- Jak się on ma??
- Dobrze...ale chyba nie przyszliśmy tutaj gadać o moim bracie, co??
- Tiaa...
- Przepraszam cię za to...- chłopak popatrzył się na nią zdziwiony- ale jakbym nie...
Nagle wampir położył jej palec na ustach.
- Juri...nie musisz mnie przepraszać...chciałaś chronić...siebie i bliskich... najważniejsze jest to...co masz tutaj- położył dłoń na jej klatce piersiowej i popatrzył jej prosto w oczy. Siedzieli tak przez kilka minut aż nagle Juri usłyszała wrzask jednego z wilków. Wampir nigdy by nie mógł tego usłyszeć. Poleciała w stronę swojego domu zostawiając wampira na łące.

******************

- Kosho trzymaj się!!!- wrzeszczał Shun trzymając zranione ramię brata- zaraz wyciągnę tą kulkę!
Chłopak wrzeszczał na cały dom. Gdy Juri wróciła od razu wbiegła do pokoju, w którym leżał brat.
- Coś ty do cholery robił!!!!
Kulka nagle wyskoczyła z rany. Kosho rozłożył się na łóżku i sapał ze zmęczenia.
- W tej chwili mów co się stało!!!
- Juri nie naciskaj na niego do ***wy nędzy!!!- dziewczyna pierwszy raz usłyszała przeklinającego Shuna
- Powiem wam!!- powiedział z wysiłkiem Kosho i próbował wydusić z siebie coś więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Pią 22:21, 23 Lis 2007 
Temat postu:

Była dwunasta. W nocy oczywiście. Na szczycie wzgórza stała samotna Bea. No prawie, w cieniu drzew czaił się Walter. Zerwał się silny wiatr. W oddali wydać było zbliżającą się postać Joshuy. Dziewczyna powiedziała mu, że musi pilnie się z nim spotkać. Podszedł do niej i zapytał aroganckim tonem:
-Czego chcesz, ty suko.?
Nagle zza drzewa wyłoniła się zgarbiona postać lokaja. Poprawił z elegancją swoje rękawiczki.
-Jak nazwałeś panienkę Beatrix.? - zapytał poważnym tonem.
-O co tu ***a biega.?!
-Jestem tu... Żeby posprzątać śmieci. - mówiąć to, Walter szarpnął rękoma i z rękawiczek wyłoniły się srebrne nitki, które oplotły ciało chłopaka. Kilka szarpnięć i początkowo poparzone rany, zaczęły się zmieniać w tryskające krwią, nie mogące się zabliźnić cięcia. Młody wampir nie poddawał się tak szybko. Robił szybkie i skuteczne uniki, przez co Walter musiał się nabiegać. W końcu, Joshua chwycił do rąk duży kamień i cisnął nim w głowę mężczyzny. Ten opadł na ziemię. Widząc to, Bea, która wcześniej trzymała się na uboczu, ruszyła do akcji.
-Proszę mi to.. zostawić.. - wysapał lokaj, próbując się podnieść.
-To muszę dokończyć sama. - powiedziała Bea z kamienną twarzą.
Szybko i zwinnie zbliżyła się do Joshuy, w między czasie wyciągając zza pasa spodni srebrny bat, który dostała od jego własnej siostry. Wykonała kilka błyskawicznych ruchów, strzeliła z niego i otarła się z krwi ciekającej na wszystkie strony. Kopnęła głowę i wyprostowała się patrząc w prawie pełny księżyc.
Poczuła, że ktoś chwyta ją za rękę. Nawet nie spojrzała w bok, bo od razu wyczuła kto to.
-Czyli... wszystko się skończyło.? - spytał Kosho.
-Dla mnie.. - powiedział Walter wstając i otrzepując się. - Raczej wszystko się zaczęło.
-Co masz na myśli.? - zapytała Bea, puszczając rękę chłopaka.
Lokaj wskazał wzrokiem jakiś punkt znajdujący się za wampirzycą. Obydwoje się odwrócili i ujrzeli Marvola.
Rozległ się huk i Kosho upadł na ziemię. Z jego prawego ramienia wydobywała się krew. Bea spojrzała zaszokowana na Marvola, który trzymał w ręku mały pistolet.
-Tak kończą ci, którzy wchodzą mi w paradę. - powiedział spokojnie.
-Walter. Odprowadź Kosha do jego domu. I nawet nie próbuj mnie nie słuchać. - mruknęła wampirzyca, stając przed wrogiem. - Zabawmy się. - strzeliła z bata.
Marvolo już wyciągał rękę, kiedy runął na ziemię przebity ostrzem. Na nim wylądowała Kanita. Powoli podniosła się i mruknęła do siebie:
-A wiedziałam, żeby zawsze wiązać te glany... - widząc zszokowane spojrzenie Bei dodała - Ups. Chyba go dednęłam...
-Kanita... - wampirzyca podeszła do siostry i położyła jej ręce na ramiona. - Idź do domu. I proszę... uważaj na siebie..
-Bea.. dobrze się czujesz.?
Ale dziewczyna już nie odpowiedziała, tylko biegiem udała się do domu Kosha. Zastukała do drzwi, które otworzył Shun.
-Może ty nam powiesz.. - zaczął na powitanie. - Co tu się ***a dzieje.?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitsu
Drużyna Asafy



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: a żebym to ja wiedziała

PostWysłany: Pią 23:09, 23 Lis 2007 
Temat postu:

Kanita popatrzyła sie na niego obojętnie, po czym bezceremonialnie odepchnęła go na bok i wryła sie do środka. Weszła nie zdejmujac nawet butów do salonu gdzie na kanapie leżał rozwalony Kosho a nad nim pochylała się Juri usiłując obwiązać go bandażem. Czarnowłosa spojrzała sie zimno na sytuację po czym sama uwaliła sie na najbliższym otelu.
- Widzę że jeszcze żyjesz piesku?- powiedziała machajac swoim dużym czerwonym kapeluszem i uśmiechając sie lekko ze złośliwością.
- Co niby w tym takiego śmiesznego?- odwarknął jej chłopak.
- Zupełnie nic- odparła dziewczyna beztrosko nadal machając kapeluszem.
- Na łące czy tam polanie czy co to tam w ogóle było nie mialeś takiego ciętego języka- dodała wyprzedzajac następna jego wypowiedź. Kosho zamilkł, do salonu wszedł Shun.
- Rozumiem ze się ***** nie dowiem w końcu co się tutaj do ******* jasnej dzieje?
- Ależ wszystko jest w jak najlepszym porządku- Kanita nadal machała kapeluszem - Rany są powierzchowne, wszyscy żyją....- totaj nagle urwała
- ... nie moze przesadziłąm, nie wszyscy żyją, niektórym sie nie udało- tutaj uśmiechnęła sie lekko jakby sama do siebie.
"Niesamowite żebym była aż taką ofiarą losu żeby przez przypadek kogoś jeszcze zabić" przeszło jej przez myśl. Jej kapelinder nadal wykonywał ruchy góra -dół, góra -dół. Nagle ktoś wyrwal jej go z ręki, dziewczynz spokojnie podniosła wzrok do góry, przed nis stał Shun.
- Więc dowiem się w końcu jak to było, czy nie? - zapytal sie (który to już raz?) patrząc sie jej w oczy. Czarnowłosa wstała:
- Joshua postrzelił Kosha, Bea z mała pomocą go zabiła, a ja zabiłam jego dziadka- powiedziała jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie.
- A teraz Szanownbi Państwo raczą mi wybaczyć...- wyszarpała kapelusz z ręki srebrnowłosego również patrząc mu sie w oczy i płynnym ruchem nałożyła go sobie na głowę.
- ... ale niestety śpieszy mi się. Jutro mam egzamin z geografii i muszę powtórzyć wiadomości o Afryce. Kosho...- tutaj spojrzała sie na drugiego z braci
- ...życzę szybkiego powrotu do zdrowie. Dobranoc- zakończyła po czym wyszła zamykając za sobą drzwi z lekkim trzaśnięciem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Pią 23:23, 23 Lis 2007 
Temat postu:

Bea minęła się z Kanitą w drzwiach. Ta druga mając na głowie swój kapelusz, kiwała się na boki. Beatrix odwiesiła płaszcz, odgarnęła do tyłu włosy i poszła do pokoju, gdzie leżał Kosho.
-Coś ty zrobiła mojemu bratu.?!!! - wrzasnęła Juri.
-No właśnie.. jestem ciekawy. - powiedział Shun opierając się o framugę.
-Nie chce mi się tego mówić.... - Bea osunęła się na podłogę i oparła się o nogi Kosha. - Przenocujecie mnie.?
-Chyba.. - zaczął srebrnowłosy
-Kpisz. - dokończyła Juri.
-Nie... boże... nie mam siły wracać do domu, a do was było najbliżej. No proszę. Nię będę cię nazywać wszarzem przez tydzień, Juri...
-Nie.!
Bea już wstawała, kiedy Kosho powiedział:
-Ale to ja jestem najstarszy, jestem rzekomym samcem alfa, mam ostatnie zdanie, więc mówię, żeby Bea została.
-Eh.. - Shun odwrócił się na pięcie zamiatając włosami w powietrzu. - Idę się uczyć bioli... Sija..
-A ja matmy.. - powiedziała Juri, patrząc na wampirzycę z obrzydzeniem. Zamknęła drzwi i przez chwile panowało milczenie.
Beatrix wstała i usiadła koło chłopaka.
-Musimy sobie wyjaśnić..
-Zgadzam się.
-Więc... - podała mu rękę. - kumple.?
Kosho uścisnął ją i przytaknął:
-Kumple.
Znów zapanowało milczenie. Chłopak położył rękę na ramieniu dziewczyny i powiedział:
-Ale wiesz.. możemy się jeszcze pocałować, nie.? Tak.. ee.. na pożegnanie...
-Eh.. - Bea się roześmiała. - Tylko raz..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Sob 10:05, 24 Lis 2007 
Temat postu:

"Ja chcę tylko powiedzieć, że ja opisałam w poście zdarzenia dwa dni PO wypadku...ale wy tak właśnie słuchacie..."

Juri ledwo wstała z łóżka. Otworzyła oczy i zobaczyła coś, czego nigdy nie chciałaby już widzieć po przebudzeniu. Beatrix siedziała na jej komputerze, oczywiście w rękawiczkach no bo jakżeby inaczej, i pisała wiadomość chyba do domu. Taką przynajmniej miała nadzieję Juri.
- Co ty tu...
- Komputer twojego brata jest zajęty...
- Przez kogo??
- Kurogane...
Wilkołak tak zaczął się śmiać, że było to słychać na cały dom. Kosho siedział jak zwykle na kanapie oglądając telewizję. Kanita i Shun jedli spokojnie śniadanie, a Juri patrzyła się na nich jak na zwierzątka w cyrku
- Co tutaj się...
- Część Juri- Kurogane podszedł do niej od tyłu i zaczął ją pchać w stronę kuchni
- Ej, co ty robisz??
- Próbuję załatwić sobie śniadanie- uśmiechnął się do dziewczyny i postawił ją obok lodówki. Siadł na krześle naprzeciwko i patrzył na nią
-...
-...no rób...podobno dobrze ci to idzie...
- eh...
- Kosho też jest głodny- uśmiechnął się pokazując na jej brata, który w ogóle nie był zainteresowany niczym, co się wokół niego działo- a i jeszcze...fajna piżama...
"Piżama" składała się z bluzki do połowy uda i czerwonych majteczek z napisem "najseksowniejsza pupcia". Był to prezent na gwiazdkę od Shuna i Kosha.
Dziewczyna zawstydziła się i co chwilę gdy koszulka szła jej do góry, ciągnęła ją na dół.
- Kosho, następnym razem kupuj takie majtki swojej dziewczynie...czy tam dziewczynom- mówiła do brata kiedy podała mu śniadanie. Chłopak nie słuchał nikogo. Ciągle gapił się w ten telewizor.- A tak nawiasem...to co wy tutaj robicie??
- Postanowiliśmy- zaczął Kurogane machając łyżką od zupy mlecznej- że przyjdziemy też tutaj nocować, jak to nasza siostra zrobiła.
- A gdzie spaliście??
- Ja w kuchni, Kanita w pokoju Kosha a Bea spała w twoim pokoju na podłodze chyba...
- Ghyy...o tym to akurat wiem...
Nagle ze schodów zleciały trzy plecaki
- Do szkoły!!!!!!!!!!!!!!!!!- wrzasnęła Bea tak, że Juri musiała zatkać sobie uszy.
Kurogane i Kanita podnieśli swoje plecaki i pomaszerowali do drzwi.- Ja rozumiem, że wy zostajecie przy Koshu??- spytała bęa podnosząc swój.
- Tak- powiedział Shun a dziewczyna tylko pokiwała głową.
- Po szkole tutaj przyjdziemy...nocować!!- powiedziała zatrzaskując za sobą drzwi i na szczęście ominęło ją spotkanie z miską Juri.
- Teraz wycieraj to mleko...- powiedział Shun i pomaszerował do swojego pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Nie 12:08, 25 Lis 2007 
Temat postu:

-Cześć wam wszystkim krejzole.! - wrzasnęła Bea od progu szatni. Cała jej klasa, która tam się znajdowała, zamilkła. Kilku chłopakom powylatywały zeszyty z rąk. Każdy spojrzał na wampirzycę tak, jakby jej w ogóle nie poznawał.
-Co jest.? - wampirzyca nie wiedziała o co chodzi, weszła do szatni i odwiesiła swój pokrwawiony płaszcz.
-Beatrix... - jedna z dziewczyn wstała i położyła jej rękę na czole. - Czy ty się aby na pewno dobrze czujesz.?
-Ja.? Nigdy nie czułam się lepiej. - roześmiała się poszła pod salę, gdzie miała mieć za chwile lekcje.

Kiedy wszystkie zajęcia się skończyły, Bea nadal z miną naćpanej żyrafy, wędrowała do domu Kosha. Stanęła przed drzwiami wejściowymi i zadzwoniła na dzwonek. Otworzyli jej Shun z Kanitą.
-Skończyłaś lekcje wcześniej ode mnie.? - zapytała Beatrix wchodząc i odkładając torbę.
-Eee... wiesz Bea.. - zaczął Shun i chciał zatrzymać jakoś wampirzyce.
-Co.? - zatrzymała się i patrzyła, to na siostrę, to na srebrnowłosego. - Co jest.?
-No bo.. jakby to powiedzieć.. - dwójka patrzyła na siebie. - Bo.. Kosho...
Nagle ze schodów ktoś zbiegł. Juri odgarnęła do tyłu włosy i spojrzała uszczęśliwiona na Beę.
-Lepiej nie gadaj tu z Kanitą i moim bratem, tylko sprawdź co robi Kosho.. - mówiąc to tylko głupio się uśmiechnęła.
Wampirzyca spojrzała na dwójkę stojącą przed nią i obydwoje mieli miny jakby chcieli zakneblować Juri.
Beatrix ich minęła i szybkim krokiem weszła do salonu. Kiedy otworzyła drzwi, ujrzała Kosha leżącego na kanapie. Ale nie był sam. Na nim znajdowała się dziewczyna o platynowych włosach sięgających pasa.
-Sakura... - mruknęła wampirzyca. Blondynka oderwała się od chłopaka i spojrzała na nią.
-O.. Beatrix. - Kosho się wyprostował. - Poznaj Sakurę.. moją.. eee.. dziewczynę.
Przez chwilę panowało milczenie. W końcu wampirzyca promiennie się uśmiechnęła i podeszłą do dziewczyny podając jej rękę.
-Miło mi. Jestem Bea. Przyjaciółka twojego chłopaka.
Sakura wstała, poprawiła swoją różową spódniczkę i powiedziała gardłowym głosem:
-No.. ja e... już muszę iść. Na razie. - szybko wyszła z pokoju.
Znów zapanowało milczenie. Kosho patrzył na czarnowłosą, nie wiedząc, czego się spodziewać.
-CO TO DO CHOLERY JASNEJ BYLO.??!!! - wrzasnęła wampirzyca tak głośno, że prawie cały dom się zatrząsł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Nie 13:02, 25 Lis 2007 
Temat postu:

- No i znowu się zaczyna- powiedziała pod nosem Juri podnosząc wzrok w górę, tak jakby chciała się pomodlić o spokój w jej domu.
- Coś mnie ominęło??- wrzasnął ktoś otwierając drzwi. Inaczej nie dało się porozumieć. Kurogane podszedł do wilkołaka i nachylił się do niej tak, aby lepiej słyszeć.
- Aha!!- wrzasnął, wiedząc już o co chodzi.- Bea to ty mu lepiej powiedz o tym chłopaczku co stoi pod naszym domem!!!
Na sali zapanowała cisza. Juri otworzyła szeroko usta, Bea zamknęła się, ale dalej trzymała za włosy biednego Kosha poranionego jej pazurkami. Shun i Kanita już nic nie chcieli mówić, poszli sobie do pokoju.
- Eeee...-wydusił z siebie Kosho odrywając rękę wampirzycy- no i co masz na swoje usprawiedliwienie, kochanie??
- Nie jestem twoim kochaniem tyyy...
Kurogane i Juri wyszli szybko z domu, ponieważ już nie mogli słuchać tych wrzasków.
- Uszy mnie bolą już od tego- wytłumaczyła dziewczyna i poszła w stronę centrum handlowego- podobno jakiś nowy film będzie leciał...
- Idę z tobą- Kurogane tylko na chwilę popatrzył do tyłu- taaa...na pewno idę z tobą.
- Ej to nie fair!!
- Czemu niby??
- To ty spowodowałeś tą sytuację!!
- To miałem do domu nie wracać??
- To nie jest twój dom tak po pierwsze!!
- ...
- A po drugie primo to mogłeś nic nie mówić o tym facecie co nocuje u was w ogrodzie!!
- Też go widziałaś???- dziewczyna zaśmiała się.
- Oczywiście...
- A WY MI TU WRACAĆ!!!- wrzask Bei z salonu było słychać na całą ulicę.
- Uciekamyyy!!!
Juri nie mogła dotrzymać tępa chłopakowi, więc on szybko wziął ją na barana
- Szybciej, szybciej!!- wrzeszczała mu do ucha.
- To sie wymień do jasnej cholery!!
- Ja nie mam tak długich nóg jak ty!!- Juri odwróciła się, aby sprawdzić czy na serio Bea ich goni- ej...dobra, już wystarczy... nie goni nas.
Kurogane, zasapany, spuścił dziewczynę.
- No...ale jesteśmy coraz bliżej centrum...
- No bardzo śmieszne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Nie 13:28, 25 Lis 2007 
Temat postu:

Bei już powoli zaczęło wysiadać gardło. Kiedy rozległo się kolejne trzaskanie drzwiami i Kanita z Shunem również się wynieśli, wampirzyca usiadła zmęczona koło Kosha. Ten tylko podrapał się po głowie, sprawdził, czy nie ma dużo ran ciętych i powiedział spokojnym głosem:
-Hehehe.... Facet w ogrodzie.?
-Oh.. no..
-A fajny przynajmniej jest.?
-Jeszcze pytasz..
-Zapoznasz mnie kiedyś z nim.
-...
-No co.? Muszę wiedzieć, czy to dobra partia dla ciebie.
Wilkołak wstał, przeciągnął się i skrzywił się z bólu.
-Jak się czujesz.? - zapytała Bea.
-Lepiej.. - odwrócił się i poszedł w stronę kuchni. - Idę po coś do picia.



-Co teraz oglądamy.? - zapytał Kosho, siedząc pomiędzy filmami.
-Nie wiem. Ale filmów dla dzieci to ja mam już dość. - mruknęła Beatrix i usiadła koło chłopaka.
-A gdzie wszyscy.? Ulotnili się, czy jak.?
Wampirzyca spojrzała na zegarek - była dwudziesta. Nagle rozległ się dźwięk komórki. Dziewczyna sięgnęła kieszeni spodni i odebrała:
-Haloo.?
-Bea.? - odezwał się głos z drugiej strony słuchawki.
-Lucek.? Co się dzieje.?
-Wampir wraca zmęczony po treningach, chce się trochę po.. znaczy zrelaksować się, a tu kurde Kanita, Kurogane i jeszcze jakaś dwójka siedzą, oglądają moją konkurencje, czyli You Can Dance, i mówią, że chcą tu spać. Weź ich do porządku przywołaj..
-Ee...
-No... dla kuzynka.. proszęęęęęę...
-Dobra. Zaraz tam przyjdę.
Dziewczyna wstała, odgarnęła do tyłu włosy i poszła po swoje rzeczy.
-Co się stało.? - zapytał Kosho, idąc za wampirzycą.
-Zdaje się, że twoje i moje rodzeństwo zamierzają nocować u mnie w domu. A Luckowi to bardzo przeszkadza. - założyła buty. - Nie muszę chyba mówić z jakich powodów..
-A.. czyli idziesz tam.?
-Tak. A ty zostajesz w domu.
-Czemu.?!
-Bo tak mówię.
-Nie ma mowy. - ignorując wymowne spojrzenie Bei zaczął zakładać kurtkę. - Chcę poznać ogrodnika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Nie 13:57, 25 Lis 2007 
Temat postu:

- No ruda dajesz!!!
- Ej nie, ten...Ruffi ma wygrać!!
- Co wy opowiadacie!! Blondyna wygra!!!
- Blondyna to jest prowadzący programu, kretynie!!!
I takie właśnie kłótnie trwały przez dwie godziny w domu wampirów. Lucek patrzył się na to ze schodów.
- Popatrz na to!!! Ja też tak umiemmm!!- wrzasnęła Juri wstając z kanapy. Leżała pod Shunem i Kanitą. Stanęła na stole, ale tak się pochyliła, że spadła prosto w ramiona Kurogane.
- Ja wam pokaże jak to się robi!!- wrzasnęła Kanita wstając...tylko, że ona też spadła na Kurogane i Juri...
- Shun, ty nam tego nie pokazuj- powiedział wampir wystawiając głowę.
- Alem ja chcem...
- Nie, nie chcesz...
- Ja chcem!!- Shun stanął na stole
- Nie, nie chcesz!!!

*********************

- Ała...- powiedziała Bea widząc tylko co się stało z jej kanapą.
Ała to my powinniśmy powiedzieć- szepnęła Juri próbując wydostać się z uścisku Shuna, który zachowywał się jak pijany.
- Co wyście tu...- Bea popatrzyła na pustą butelkę po winie.
- To jego wina!!- Wrzasnęła Kanita pokazując na Lucka. Wszyscy poszli w jej ślady tylko, że im się chyba lekko obraz rozmazał, ponieważ wszyscy pokazywali w różne strony świata.
- Ale biba mnie ominęła- wrzasnął Kosho wchodząc do pokoju.
- Koshooo, bracie móój!!- tym razem Shun przytulił się mocno do swego brata i załkał.- oni mi nie chcieli dać drugiej butelki!!!
- Wy chamy!! Jak możecie tak torturować mojego brata!!!- wszyscy zaczęli się śmiać, tylko Lucek nie był w humorze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitsu
Drużyna Asafy



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: a żebym to ja wiedziała

PostWysłany: Nie 18:57, 25 Lis 2007 
Temat postu:

Po jakiejś pół godziny cała hałupa była już mocno nawalona i wszyscy zebrali się przed telewizorem oglądając finał wspaniałego programu. Juri usiłowała rozróżnić przyciski na pilocie, ale szło jej to dość kiepsko, Kurogane siedział w misce od popcornu na glowie i usiłował połączyć się z uczestnikami konkursu, Bea patrzyła się w do polowy wypitą szklankę wina, a Kosho poświęcal się rozmowie z ogrodnikiem.
- Wina, wina, wina, wina dajcie...- zaczęła chrypieć Kanita gdy z telewizora ryknęły reklamy.
- Luceeeeek, polej jeszcze- krzyknęłą Juri na mężczyznę, który wlaśnie ukradkiem usiłował przejść do kuchni.
- Właśnie, polej tutaj juz nic nie ma- poparł ja Shun "wsadzajac" oko do pustej butelki.
- Pokaż- Kanita przerywając swoją boską pieśń wyrwała mu ją z ręki i sama zaczęłą ogladać ze wszystkich stron.
- Kurde faktycznie- mruknęła z niezadowoleniem.
- Winaaaaaaaaa- zawyłą Juri
- Czysteeeeej- dodał Kurogane spod miski.
- Szpirytuuuuu- ryknęli wszyscy zgodnie, po czym cały zestaw pomijajac Bei nadal gapiącej się w teraz już pusta szklankę szucili sie za Luckiem do kuchni z zamiarem zdobycia jakiegokolwiek trunku, bez względu na to jak mieliby to zrobić.
* * *
Około czwartej nad ranem wszyscy leżeli w salonie smacznie śpiąc w najróżniejszych pozycjach jakie możnaby sobie tylko wyobrazić.
- Chyba....- zaczęła chrypieć Juri unosząc głowę spod pleców Kurogane
- ... nie pójdziemy dszisziaj do szrzkoły- dokńczyła z powrotem opadając na ziemię.
- No, czo ty muszimy pszerzcież nie moższemy tak poprorztu nie iźć- odpowiedziała Kanita wstając z kanapy na której leżała, po czym z powrotem runęła w dół nawet nie patrzac sie gdzie i na kogo.
Nastała cisza...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Nie 19:32, 25 Lis 2007 
Temat postu:

-Ała...głowa mnie boli...
-Mnię też
- Wyłączyłem ten piekarnik, czy nie??
- Hymm....
Wszyscy zaczęli się zastanawiać nad tymi słowami
- Sprawdźmy to...-powiedziała Juri podnosząc się powoli.- oż ty...nawet kaca nie mam...
- Idziemy??
- Idziemy
- Idziemy
- Izieeeemyyy
- Żieeeemyy
- Marużyemyyyy
- Tak właśnie ludziska!!
Wszyscy pomaszerowali powolutku w stronę domu wilkołaków.

*******************

- O boże...
Dom był spalony. Cały parter poszedł w pył. Na górze mogło jeszcze coś zostać, ale po poszukiwaniach, nic nie znaleziono, oprócz nienaruszonych ubrań i jednego komputera.
- No to gdzie zamieszkacie??- spytała zainteresowana Bea. Kosho uśmiechnął się tylko i cała rodzina wampirów posmutniała od razu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Pon 20:11, 26 Lis 2007 
Temat postu:

Łup.
-Za..
Łup.
-Jakie..
Łup.
-Dobre uczynki...
Łup.
-Oni..
Łup.
-Do jasnej anielki..
Łup.
-MUSZA TU MIESZKAC.?!
Bea właśnie siedziała w pokoju Lucka i waliła się książką do matmy po głowie. Tylko ta dwójka widziała minusy w dodatkowych trzech mieszkańcach. Wampir uważał, że Kosho zaczyna mu podrywać bliźniaczki (szczególnie Ruri), je za dużo i Lucek czuje się zagrożony jeśli chodzi o jego domową pozycję "miżdża tanga".
Beatrix natomiast uważała, że jedynym problemem jest Juri. W ostateczności mogła zaakceptować jej braci, z Shunem rzadko rozmawiała, bo albo się rozmijali, albo chłopak gadał z jej siostrą... No chyba, że tłumaczył Bei biologię.. to już inna sprawa. Z Koshem, Bea ograniczała swoje kontakty do minimum, tzn. po lekcjach razem odrabiali zadania domowe, odpytywali, szli na zakupy, oglądali filmy, ćwiczyli grę na fortepianie i skrzypcach, sprzątali strych (w końcu trójka nowych mieszkańców nie może ciągle gnieździć się w salonie), gotowali, urządzali bitwy na poduszki i robili wile innych rzeczy. Więc jak już wcześniej wspomniałam w swym monologu, ich kontakty były maksymalnie ograniczone, dlatego nie było większych problemów.
Tylko ta Juri... Bea nie mogła znieść jej widoku, widoku jej rzeczy w łazience, skarpetek porozrzucanych w najdziwniejszych miejscach pokoju Kurogane..
Dlatego nasze niezwykle przebiegłe i inteligentne kuzynostwo, obmyślało plan, jak by tu osiągnąć swoje cele.
-Mam.! - Lucka olśniło.
-Dajesz... - Bea po naradzie trwającej dwie godziny, z nudów zaczęła malować paznokcie lakierem Hari.
-Zamkniemy Kosha-Srosza i Juri-Sruri w domu, wszyscy wyjdziemy i spalimy dom.! - wampir cieszył się jak małe dziecko. Dziewczyna spojrzała na niego z pobłażaniem i westchnęła:
-Wiesz co, Lucek... coś takiego to nawet Juri-Sruri wymyśli. - wstała z jego łóżka i udała się w stronę drzwi, patrząc na zegarek. - Za chwilę Kosho powinien wrócić ze szkoły, to idę mu ugotować obiad. - w odpowiednim momencie zdążyła uchronić się przed nadlatującą poduszką, ale po mimo grubych i wygłuszonych (wiecie co mam na myśli..) drzwi, usłyszała jak Lucek wrzeszczy "Zdrajczyni.!"
Uśmiechnęła się tylko pod nosem i zeszła do kuchni. Zanim weszła do pomieszczenia, poszła do przedpokoju i spojrzała na buty. Wszystkie ułożone w równiutkim rzędzie (skutki mieszkania z kolesiem co gra na fortepianie..). Właściwie to były papcie. Największe i czarne - Kurogane, mocno zużyte i właściwie nie wiadomo o jakiej barwie - Kanita, proste i zielone - Shun, puchate z białymi kućkami - Kosho i identyczne jak Kosha, tylko że mniejsze - Juri. Po tej wnikliwej analizie, wampirzyca stwierdziła, że nikt nowy nie doszedł do domu. Więc zgodnie z początkowym zamiarem, udała się do kuchni. Postawiła ogromny gar na gazie (Kosho dużo je...) i zabrała się za sprzątanie. Kiedy skończyła, usiadła i patrzyła przez okno, czy ktoś nadchodzi. Uśmiechnęła się do siebie, bo przez chwilę poczuła się jak matka gromadki dzieci. Spojrzała na kalendarz i zorientowała się, że jutro są jej urodziny. Z zamyślenia wyrwał ją smród przypalanej zupy i wrzask trzech głosów.
-Jeść.!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Pon 20:39, 26 Lis 2007 
Temat postu:

- Ja nie jestem głodna...- powiedziała Juri odrywając się od grupy chłopaków biegnącej w stronę kuchni jak stado dzików.- Ludzie...nikt wam tego nie zje...- mówiła dalej przyciszonym głosem. Oczy miała zmrużone i trzymała się za brzuch. Nagle bekła tak głośno, że nawet to Lucek mógł usłyszeć.- O...teraz jestem głodna!!
Właściwie to tylko wampiry się zdziwiły tym niecodziennym zachowaniem, ale patrząc na całą trójkę rodzeństwa, nic już ich nie mogło zdziwić...
- Ja chcem dużo mamusiu!!- powiedział Shun głaszcząc się po brzuchu- mniam mniam!!
- Shun...nie zachowuj się jak dziecko- powiedziała Juri i wszyscy zaczęli się śmiać- no co??
- Ja też chcę dużo, kochanie- powiedział Kosho rozkładając gazetę codzienną.
- Coś ty powiedział??
- Eee...myślałem że się w dom bawimy...popatrz jakiego mamy fajnego siinka- przytulił wampira do klatki piersiowej i pogłaskał po głowie.
Juri i Shun zaczęli się śmiać, a Bea była zbulwersowana zachowaniem "zapchlonych kundli" w jej domu.

*********************

- Od teraz...
- Ała ale to drapie!!
- Każdy z was
- Ej, przestań!!
- będzie nosił obrożę!!
- No cóż...- to były jedyne słowa Juri jakie wypowiedziała w tej sprawie- mi się podoba...
Obroża była z kolcami. Jak dla buldogów, czy innych większych psów. Chłopcy sprzeciwiali się temu pomysłowi, ale słysząc zgryźliwą uwagę Bei, że dzięki temu się nie pogubią, wrzeszczeli tylko, jak ich coś drapało na szyi.
-Musimy to nosić??
- Tak!!
- A po co??
-Mówiłam!!
- Ale my się nie zgubimy!!
- Oj zgubicie...uwierz mi...
- Ale...
- Wynocha do pokoju!! Wszyscy!!
A więc Juri spokojnie poszła do swojego pokoiku i ściągnęła ozdóbkę z szyi, bo niby kto udowodni, że nie nosi tego w pokoju... Postanowiła jednak po kilkunastu minutach pójść zobaczyć, jak czuje się Kurogane. Weszła spokojnie do pokoju i zobaczyła padniętego chłopaka na łóżku. Pozbierała więc swoje skarpetki, które znalazły się tutaj oczywiście przypadkiem. Była sobota i jakoś nagle zachciało jej się zrobić coś pożytecznego dla środowiska, w którym żyje wampir. Gdy wykonała wszystkie czynności porządkujące, chłopak akurat się obudził.
- C-co ty tu robisz??
- Posprzątałam- szepnęła Juri podnosząc jedną skarpetkę. Zciszyła głos, ponieważ Kurogane dopiero co wstał.
- Pójdziemy gdzieś??
- Co?? Przecież jest dziesiąta...
- No i co z tego?? Pokaże ci coś...- pociągnął dziewczyną w stronę okna i pomógł jej zejść na mały daszek, który znajdował się tuż pod oknem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Pon 21:36, 26 Lis 2007 
Temat postu:

Beatrix siedziała na parapecie swojego okna. Zostawiła je otwarte na oścież, pomimo mocnego wiatru i deszczu, który zaczynał padać. Drugą już godzinę siedziała tak w bezruchu i wpatrywała się tępo w księżyc. Myślała o wszystkim. Musiała sobie poukładać w głowie parę spraw, lecz oczywiście nie było jej to dane. W tym domu nic nie było takie proste. Drzwi otworzyły się i wszedł zrezygnowany Kosho. Mruknął coś niezrozumiale pod nosem i walnął się na łóżko dziewczyny. Ta z zwinnością pumy (jednak jakieś nawyki zostają) zeskoczyła z parapetu, podeszła do łóżka i położyła się obok chłopaka. Oparła się na łokciach, dotykając włosami jego twarzy.
-Co się stało.?
Wilkołak westchnął.
-Byłem w pokoju Lucka..
-No i.? - Bea wiedziała dobrze o co chodzi, ale próbowała ukryć swój triumfujący uśmiech.
-No i był Lucek...
-Ale.... - dziewczyna naciskała.
-Ale nie był sam.
-Ruri.? - chłopak pokiwał głową. - Hari.? - też pokiwał. - To kto, twoja stara.?
Nieznacznie się uśmiechnął i odrzekł:
-Gorzej.. Sakura.
-No coś ty.! - wampirzyca próbowała udać zaskoczenie. I w tym momencie podjęła decyzję ważącą losy świata: zostanie aktorką.
-No tak.. mówi się trudno. - Kosho uśmiechnął się i wyciągnął z kieszeni winko. - Na polepszenie nastroju.?
-Winko zawsze. - Bea podciągnęła się na rękach i pociągnęła mocno z gwinta.
Przez chwile oboje siedzieli tak w milczeniu, kiedy Kosho oznajmił:
-Zimno tu... Nie masz kołdry.?
-Eee... nie posiadam. - widząc zaskoczoną minę chłopaka, dodała - Znaczy posiadam.. ale chyba Juri ją wzięła...
-No to trzeba się inaczej ogrzać... - jego ręka, która przed chwilą spoczywała na włosach Beatrix, stopniowo zjeżdżała na dół. Dwójka zaczęła się do siebie coraz bardziej zbliżać. Wampirzyca już czuła oddech chłopaka na ramionach. Jego ręka już dotykała biodra dziewczyny i nadal poruszała się w dół, kiedy do pokoju wszedł Walter. W rękach trzymał kołdrę.
-Z tego co wiem, panienka nie ma kołdry, więc postanowiłem.. - widząc co się dzieje szybko sie odwrócił i zamknął drzwi bez słowa.
Bea zrezygnowana wstała, wzięła kołdrę, przykryła siebie i chłopaka, i oboje zasnęli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Pon 22:55, 26 Lis 2007 
Temat postu:

- Kurogane...oni mogą mnie zabić...
- Co ty gadasz...pomogę ci...
- Ale liderzy grupy to podobno wysokiej klasy wilkołaki...
- Oj...to poprosimy o pomoc Beę...
- Co??!!
Para siedziała pod drzewem na polanie. Było ciemno i do tego padał deszcz.Dosyć rzęsisty deszcz. Przez chmury nie przedarło się światło gwiazd, ani księżyca. Juri nienawidziła ponurych i ciemnych nocy. Nie widziała tworzy wampira, choć był tak blisko niej.
- No moja siostra, która..
- No wiem, wiem...ale ona mi przecież nie pomoże...
- Niby dlaczego??
- Bo ja jestem według niej "śmierdzącym kundlem"...a na dodatek jeszcze bezdomna jestem...
- A jak ja ją o to poproszę??
- Przecież jak usłyszy co próbowałam zrobić to mnie zabije,a moich braci wywali z waszego domu...
- Chodź.- chłopak podniósł ją i założył jej kaptur na głowę- Udowodnię ci, że jest inaczej...

*********************

Kiedy Juri skończyła opowiadać, na sali zapanowała cisza. Bea siedziała w fotelu i już chciała podejść do dziewczyny, gdy zatrzymał ją Kurogane. Kanita zaczęła głupawo się uśmiechać, a Shun i Kosho mięli miny, jakby nic się nie stało.
- Siostra...pominęłaś jeden ważny szczegół- powiedział Kosho-... To my jesteśmy liderami tej grupy.
...Jak to się nazywa...ah tak...zapanował zbiorowy ZONK, Bea zaczęła się śmiać, Juri pobeczała się, nie wiadomo dlaczego, a Kurogane dalej trzymał swoją siostrę.
- A w dodatku daliśmy ci to zadanie, żebyś pokazała czy umiesz zabić swojego przyjaciela...widać że nie umiesz...wyrzucamy cię!
- C-co??- Juri uspokoiła się nagle- Ty, ale jak wy?? No dobra wyrzucajcie...ale, że wy??
- Nom- mruknął Shun- a z tym wyrzucaniem to bujamy...ja też bym nie zabił takiej słodkiej Bejusinki...
- COŚ TY POWIEDZIAŁ??- wrzasnęła dziewczyna wstając z fotela.
- Widzę, że wszystko wraca do normy- uśmiechnęła się Kanita i zaczęła wcinać wcześniej przyniesione lody pistacjowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zUo Strona Główna -> Nasze Historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 6 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin